piątek, 31 października 2014

Witches Brew, Candy Corn, a może Ghostly Treats czyli Haloweenowy wieczór pełen zapachów ...

I w końcu nadszedł ten dzień, Halloween – czas straszenia!:)


W tym roku tak, jak i w poprzednich latach Yankee Candle przygotowało dla swoich fanów kolekcje halloweenową. W jej skład wchodzą dostępne już wcześniej zapachy Candy Corn i Witches Brew oraz tegoroczna nowość  Ghostly Treats.
Candy Corn to zapach najbardziej kojarzący się z Halloween, a to za sprawą niepowtarzalnego, słodkiego zapachu  kukurydzy z aromatyczną dynią. Zapach jest delikatny, ale zdecydowanie unikatowy. Mi kojarzy się z plackiem dyniowym dopiero co wyjętym z pieca lub ze słodkimi cukierkami.

Dla miłośników mocniejszych zapachów idealny będzie Witches Brew, który kryje w sobie aromat patchouli, a co za tym idzie jest intensywny i intrygujący.

Natomiast Ghostly Treats to zapach pieczonych pianek marshmallow, które mi przypominają palony cukier bądź po prostu karmel. Zapach subtelny, słodki i jednocześnie otulający.

W towarzystwie jakiego zapachu spędzacie dzisiejszy wieczór?  Co dzisiaj wybierzecie cukierek czy psikus? :)


wtorek, 28 października 2014

Relaxing Rituals - Refresh

Przez ostatnie trzy miesiące, które dla mnie były wakacjami, zapomniałam co znaczą studia i nauka. Jednak wiem, że wszystko co dobre szybko się kończy. Wystarczyło dosłownie kilka dni, a ja już zaczęłam odliczać dni do wakacji, a 1 - ego września śmiałam się z uczniów. Obiecuję, więcej nie będę :) Współczuję nam wszystkim.
Biegając z wykładów na ćwiczenia, w przerwie zapisując terminy kolokwiów, zaliczeń i testów, dni uciekają mi w zawrotnym tempie. Więc piątkowy wieczór postanowiłam spędzić w spokojnej atmosferze. Zero stresu, rozmyślania i nerwów. Gorąca kąpiel, a później dobra książka. No i oczywiście jakiś zapach.


 Na taki wieczór idealny okazał się zapach z serii Relaxing Rituals.
Mój wybór padł na zielono-niebieski wosk o nazwie Refresh. Pomyślałam, że moim skołatanym nerwom przyda się takie odświeżenie :) Jeszcze przed zapaleniem miałam wrażenie, że będzie to intensywny zapach. Dlatego też ułamałam niewielki kawałek wosku, umieściłam go w miseczce kominka i podpaliłam tea light. W kilka minut cały pokój wypełnił się aromatem ziół. Szałwia i eukaliptus grają w tym zapachu pierwsze skrzypce. 
Opis mówi również o mandarynce, ale muszę przyznać, że jej zapachu nie znalazłam. Może zmartwić to amatorów owocowych aromatów, jednak ja traktuję to jako zaletę. Zapach jest tak idealnie skomponowany, że choć niektóre aromaty nie są wyczuwalne, to tworzą one całość wraz z tymi dominującymi. 


Refresh, to zapach dla osób poszukujących trawiastych nut. Osobiście bardzo ubolewam nad tym, że jest on dostępny tylko w formie wosków, bo chętnie skusiłabym się na świecę.

poniedziałek, 20 października 2014

"FIGA Z MAKIEM "

Zapewne każdy z Was kiedyś spotkał się z  frazeologizmem:" figa z makiem" lub "guzik z pętelką", czyli wielkie nic. :) W przypadku zapachu  Wild Fig nie mogę użyć tego stwierdzenia. Ten aromat jest bardzo intrygujący.
Będąc kilka lat temu na wakacjach w Tunezji widziałam dojrzewające na drzewach figi. Ponieważ były one jeszcze zielone, ich zapach nie był mocny. Kilka razy miałam okazję skosztować świeżą figę, jednak częściej z figami spotykam się  w formie suszonych owoców.


 Byłam ciekawa w jaki sposób Yankee Candle "ugryzie" ten zapach szczególnie, że ma to być dzika figa. Więc gdy tylko nowości z kolekcji Q3 pojawiły się w sklepie, Wild Fig znalazł miejsce w moim kominku.
Przed zapaleniem zapach jest bardzo owocowy. Przypomina mi bardziej aromat owoców suszonych niż świeżych. Jest również intensywny, nieotwarty wosk miałam w torebce przez kilka godzin, a zapach pozostał jeszcze przez kilka dni.
Spodziewając się intensywnego aromatu  użyłam dosłownie kawałka wosku. Zanim stał się on płynny, figowy zapach rozgościł się już w całym pokoju. Sam aromat bardzo się zmienił po podpaleniu tea lighta. Były to dojrzałe owoce figowe, przekrojone na połówki i posypane brązowym cukrem. Słodkie, lecz jednocześnie odrobinę cierpkie. Dokładnie takie, jakie być powinny.
Tak jak podejrzewałam, wosk zyskał na intensywności. Z każdą minutą zyskiwał na mocy, a w rezultacie stał się trochę męczący. Dlatego zgasiłam tea light. Aromat stał się wtedy trochę delikatniejszy, ale nadal dobrze wyczuwalny. I trwały - paliłam go rano, a jeszcze wieczorem czułam figi :).
Czy wrócę do tego zapachu? Zapewne kiedyś poczuję chęć na owocowy zawrót głowy i wtedy sięgnę po Wild Fig. Póki co testuję kolejne zapachy.  Ale wierzę, że Wild Fig podbił już serca miłośników owocowych zapachów :).


środa, 15 października 2014

Tajemnica chandanu..

Była lawenda i paczula, przyszła pora na chandan czyli po prostu drzewo sandałowe lub sandałowiec.
Sandałowiec to niewielkie, wiecznie zielone drzewo, które dojrzewa od 60 do 80 lat, a swoją pełnię osiąga, gdy we wnętrzu pnia wytworzy się wonny olejek sandałowy. Można powiedzieć, że drzewo sandałowe składa się z dwóch elementów: drewna białego, które jest bezwonne i drewna w odcieniu żółtawym, które jest rdzeniem drzewa i to z niego właśnie pozyskiwany jest pięknie pachnący olejek sandałowy.
Drzewo to obecnie występuje w największej ilości w Indiach, a przywędrowało tam wraz z handlarzami i kupcami wracającymi z Chin. Najwięcej tych drzew znajduje się na terenie indyjskiego stanu Karnataka, ale znaleźć można je również w stanie Tamil Nadu oraz na indonezyjskiej wyspie Timor. Dosyć ciekawą informacją jest to, że drzew sandałowych się nie ścina tylko przewraca, żeby nie utraciły pełni aromatu olejku sandałowego. 


Sandałowiec jest niezwykle ważną rośliną w wierzeniach religii hinduskiej. Jego zapach odgrywa bardzo istotną rolę w medytacji i w tradycjach duchowych Indii. Pomaga w wyciszeniu i skupieniu myśli. Drzewo do dzisiaj stosowane jest jako kadzidło w miejscach kultu hinduizmu, jego drewnem często przyozdabiane są figury przedstawiające bóstwa religii hinduskiej. W Indiach nadal istnieją świątynie wykonane w całości z tego surowca.
Wielu hindusów przed modlitwą naciera czoło, skronie oraz brwi olejkiem z sandałowca, aby móc w pełni otworzyć się na swoje życie duchowe.
Wyciszenie i medytacja to jednak nie jedyne zastosowanie sandałowca. Od dawna roślina ta używana jest w tradycyjnej medycynie chińskiej oraz w sztuce uzdrawiania zwanej Ajurweda, która stosowana jest w Indiach.


W dzisiejszej medycynie olejek sandałowca również znajdzie swoje miejsce. Mianowicie powinny go stosować wszystkie osoby, które mają problemy z cerą trądzikową, nadwrażliwą bądź tłustą. Wystarczy rozcieńczyć olejek sandałowy w innym bazowym np. migdałowym i nanieść go w postaci maseczki na skórę twarzy lub ciała albo na włosy. Taka maseczka działa odżywczo, przeciwzmarszczkowo oraz reguluje wydzielanie sebum. Ma też działanie antybakteryjne :) Zmniejsza również widoczność blizn i innych znamion na skórze.
Drzewo sandałowe jest plastycznym surowcem. Stosunkowo miękkim, ale trwałym i bardzo łatwym w ręcznej obróbce. Z tego też powodu często wykorzystywany jest (biała jego część) przez twórców rzemiosła artystycznego do tworzenia niepowtarzalnych pamiątek i ozdób.
Od lat olejek sandałowy stosowany jest w przemyśle perfumeryjnym. Dawniej wcierano go w ubrania bądź w meble, dzisiaj natomiast można go znaleźć w ogromnej ilości przeróżnych produktów perfumeryjnych, poczynając od perfum przez kosmetyki, a kończąc na świecach :)
Jego zapach jest bardzo egzotyczny, niosący ze sobą delikatne balsamiczne nuty uzupełnione o głęboki drzewny aromat. Olejek sandałowy jest zdecydowanie inny niż większość „drzewnych” zapachów. Subtelniejszy i bardziej elegancki, a przy tym niesamowicie trwały, dlatego często służy jako utrwalacz innych zapachów.
Aromat sandałowca ma zastosowanie w aromaterapii. Dobrze wpływa na poprawę snu oraz złagodzenie nerwów. Czasem mówi się o nim jako, o afrodyzjaku ;)

  
Jeżeli macie ochotę ukoić trochę nerwy cudownym aromatem sandałowca, to w Candle Room można go znaleźć w świecach Yankee Candle w takich zapachach jak: Vanilla Satin, Amber Moon, Midnight Oasis. Esencja sandałowca znajduję  się również w kolekcji zapachów Ashleigh & Burrwood w uzupełnieniu do lapy zapachowej Sandalwood i w olejkach do kominka Oriental Christmas oraz Night Scented Stock. Sandałowiec znajdziecie także w pałeczkach zapachowych Sandalwood & Myrrh.
Może Wy macie jakieś ulubione zapachy z olejkiem sandałowym?


 

sobota, 11 października 2014

Zapachy października :)

Za oknem jesień w pełni! 
Słońce coraz krócej gości na niebie, a w związku z tym wieczory stają się dłuższe i chłodniejsze. Więc z czystym sumieniem można spędzać leniwe chwile w towarzystwie zapachów :)
Październik, za sprawą zapachów miesiąca będzie bardzo pachnący. Z jednej strony ucieszy miłośników aromatycznego cynamonu, z drugiej zadowoli łasuchów :) 
Przedstawiam Wam Cinnamon Stick i Fireside Treats, czyli zapachy października.
Cinnamon Stick, to klasyka zapachu. Wiele osób nie wyobraża sobie jesieni i zimy bez aromatu cynamonu unoszącego się w powietrzu. Cynamon to jedna z najpopularniejszych przypraw kuchennych, która otrzymywana jest z wysuszonej kory cynamonowca. Paląc wosk Cinnamon Stick dominujący jest charakterystyczny słodko-korzenny aromat. Zapach ten chyba nie tylko mi kojarzy się z przygotowaniami do świąt ;). No i warto zwrócić uwagę na intensywność – dosłownie niewielki kawałek wosku pozwala poczuć cynamonowy aromat w całym domu. 


Zupełnie inny jest Fireside Treats. Trudno w nim doszukiwać się jesieni – zero przypraw, jedynie gdzieś w tle delikatny zapach ogniska. Magia zapachu tkwi w słodyczy waniliowych pianek marshmallow. Nie jest to aż tak słodka wanilia, jak w Vanilla Cupcake, jest bardziej stonowana, na pewno nie mdła. Unosi się w pomieszczeniu, otulając i uspokajając. Taki słodki aromat podniesie na duchu w niejedno pochmurne popołudnie :)


Oba zapachy można w tym miesiącu nabyć w niższych cenach. 
Skusicie się?

wtorek, 7 października 2014

Dobra na wszystko...paczula

Ostatnio zapoznawałam Was z różnymi obliczami lawendy. Tym razem postanowiłam wziąć na warsztat roślinę paczuli, a ściślej ujmując brodziec paczulka. Wybrałam paczulę, ponieważ jest ona rośliną wykorzystywaną w wielu różnych dziedzinach, poczynając od kosmetologii przez medycynę, a kończąc na przemyśle perfumeryjnym.


Otóż brodziec paczulka, to pierwotna nazwa rośliny zwanej paczulą. Ta druga nazwa wywodzi się z języka tamilskiego(język używany na południu Indii) i w wolnym tłumaczeniu oznacza „zielony liść”. Paczula najczęściej spotykana jest na tropikalnym obszarze Azji, jednak występuje również na wyspach Karaibskich i w Afryce.
Paczula charakteryzuje się silnym drzewno – owocowym aromatem. Jest równie intensywna jak piżmo, jednak bardziej dostępna, dlatego często używana jako jego zamiennik. 
Swoją popularność w XX wieku paczula zawdzięcza w dużej mierze hippisom, którzy stosowali ją do stłumienia silnego zapachu dymu czy marihuany. Dobrze sprawdzała się też jako katalizator nieprzyjemnego zapachu potu. Stosowana była już jednak w XIX wieku w Azji, głównie jako środek przeciwko molom i pewnie też dzięki temu trafiła do Europy. Szlachetne materiały sprowadzane z Azji do Europy pachniały właśnie paczulą. Z czasem dla europejczyków zapach ten kojarzył się z niezwykłością i bogactwem Orientu. 
 

Roślina ta ma szerokie zastosowanie w kosmetyce, medycynie i przemyśle perfumeryjnym. Jeżeli chodzi o kosmetykę, to pewnie niejedną z naszych czytelniczek zainteresuje fakt, że wcieranie w skórę olejku z paczuli wpływa na poprawę jej stanu. Dobrze działa na cerę tłustą , jak i bardzo wysuszoną. Olejki z paczuli dodawane są również do produktów pielęgnujących włosy, co sprawia , że stają się miękkie i błyszczące. Paczula jest także od lat stosowana w medycynie chińskiej, japońskiej i indyjskiej, jednak wydaje mi się , że i nam nie zaszkodziło by skorzystać. 
Azjaci uważają , że zapach paczuli koi nerwy. Nadal uważa się , że liście łodygi paczuli wpływają korzystnie na siły witalne człowieka. Nie wiem jak Wy , ale ja sądząc po tym , jak długo żyją Azjaci wierzę w korzystne działanie paczuli :) Ponadto udowodniono naukowo, że olejek paczuli sprzyja wydzielaniu tzw. endorfin oraz działa pobudzająco na człowieka. Skuteczny może okazać się również w leczeniu np. egzemy czy trądziku.
  Na koniec zostawiłam to, co najlepsze czyli zastosowanie paczuli w przemyśle perfumeryjnym :)
Roślina ta uznawana jest za jedną z najbardziej wonnych, swoim zapachem dorównuje nawet naturalnemu piżmu. Jak już wcześniej pisałam paczula trafiła do Europy za sprawą pięknych ręcznie robionych tkanin, które by nie zostały zniszczone przez mole odzieżowe , były skrapiane olejkiem paczulowym.
Początek paczulowego szału zawdzięczamy Brytyjczykom, gdyż już w XIX wieku do Londynu dotarła pierwsza dostawa suszonych liści paczuli, które później na szeroką skalę zostały wykorzystane we wszelkiego rodzaju wyrobach perfumeryjnych i kosmetycznych.
Paczula nadal jest jednym z najlepszych naturalnych utrwalaczy zapachu.


Jeżeli macie ochotę na odrobinę endorfin, to w Candle Room paczulę możecie znaleźć w Amber Moon i Midsummer's Night z klasycznej kolekcji Yankee Candle. W zapachu Witches Brew z serii haloweenowej Yankee, jak i w kolekcji Ashleigh & Burwood w olejach do lamp zapachowych Patchouli lub Tropical Garden.

piątek, 3 października 2014

Konkurs :)

Choć mamy dopiero początek października, my już tęsknimy za latem. Na szczęście nasze ulubione letnie zapachy świec przypominają nam o wspaniałych wakacyjnych chwilach.
Czy chcielibyście się do nas przyłączyć i razem powspominać? Jeśli tak, zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie - nagrodami są właśnie letnie zapachy :)

Na początek zasady:
1. Aby wziąć udział w konkursie należy być publicznym obserwatorem bloga Candle Room i/lub fan'em strony Candle Room home and gift na portalu Facebook.
2. Należy pozostawić pod tym wpisem komentarz o treści "biorę udział" . Jeśli uczestnik nie jest obserwatorem bloga i jest jedynie fan'em strony Candle Room home and gift, proszę aby w komentarzu podał również Nick lub Imię oraz Pierwszą literę nazwiska - którymi posługuje się na portalu Facebook.
3* Dodatkowe zadanie dla osób posiadających bloga ( jego spełnienie nie jest warunkiem udziału w konkursie). Bardzo mile widziane jest umieszczenie informacji o konkursie na swoim blogu oraz wklejenie linka do takiej notki w komentarzu pod wpisem konkursowym. Osoby, które spełnią ten punkt będą mogły wygrać dodatkową nagrodę: Car Jar Yankee Candle

Temat naszego konkursu brzmi:
Moje najpiękniejsze wspomnienie z wakacji przekazane zdjęciem.
Podzielcie się z nami swoimi wakacyjnymi zdjęciami.
Jedna osoba może wysłać dowolną liczbę zdjęć.
W KONKURSIE MOGĄ BRAĆ UDZIAŁ TYLKO AUTORSKIE ZDJĘCIA (!) Zdjęcia kopiowane z internetu zostaną od razu odrzucone.
Zdjęcia prosimy nadsyłać na adres : paulina@candleroom.pl do dnia 30-10-2014

Najciekawsze zdjęcia zostaną nagrodzone pięknymi letnimi zapachami. Czekają na Was:

Jedna nagroda w postaci 104g małego słoika Yankee Candle
Dwie nagrody w postaci 2x samplery Yankee Candle
Trzy nagrody w postaci 3x woski zapachowe Yankee Candle
* nagroda dodatkowa dla osoby, która wypełni zadanie z pkt 3 - car jar Yankee Candle

Z niecierpliwością czekam na zdjęcia :)

Fragrance of Month, czyli zapachy na MAJ 2018

Witajcie! Po dość długiej nieobecności wracamy do Was w najpiękniejszym miesiącu w roku!  Maj zaowocował u nas trzema urzekającymi zap...