piątek, 19 grudnia 2014

Weekend świątecznych przygotowań

Ostatnie dni przed Bożym Narodzeniem, to okres sprzątania, przygotowywania dań wigilijnych oraz wypiekania różnych słodkich smakołyków :) Ja zamierzam umilić sobie ten czas jednym z moich ulubionych świątecznych zapachów. 
 

A jakie zapachy Wam pomagają wprowadzić do domu świąteczną atmosferę?

sobota, 13 grudnia 2014

Nowości :)

 Krótka fotorelacja z tego, co ostatnio pojawiło się na na półkach w Candle Room  ...

Kolekcja Q1 2015



 

 Akcesoria:

Sugar Village
       

Winter Forest


Merry Moose







Snow Globes




środa, 10 grudnia 2014

Candy Cane Lane

Jestem ogromną fanką Świąt Bożego Narodzenia, uwielbiam wszystko co świąteczne, a najbardziej niepowtarzalną magię jaką ze sobą niosą. Nie chodzi mi tu o prezenty i to kto da lepszy, ale właśnie o wszystko to, co sprawia , że te właśnie święta są jedyne w swoim rodzaju.

Mnie ogromną radość sprawia robienie ozdób świątecznych, dekorowanie domu milionem łańcuchów i lampek, pakowanie prezentów na różne wymyślne sposoby, ubieranie choinki, a przede wszystkim przygotowywanie z mamą całej masy pyszności wigilijnych :) Na moich barkach spoczywa odpowiedzialność za wszelkiego rodzaju wypieki i właśnie ich zapach najbardziej wprawia mnie w świąteczny nastrój. 


O ile lubię naturalny zapach ciast i ciasteczek, to nie przepadam za nim, jeżeli chodzi o świece zapachowe czy woski. Dlatego ucieszył mnie fakt, że w tym roku na święta Yankee Candle wprowadziło więcej drzewnych i „iglastych” aromatów mniej „ciasteczkowych”, co oczywiście nie znaczy , że w ogóle z nich zrezygnowało. 

   
W tegorocznej zimowo – świątecznej kolekcji Yankee znalazł się jeden zapach, który można powiedzieć ociera się o „ciasteczkowość”, a mam na myśli Candy Cane Lane. Jeżeli chodzi o ten zapach, to pokuszę się o stwierdzenie, że skradł mi serce od pierwszego powąchania :) Gdy tylko złapałam wosk w rękę i zaczerpnęłam jego aromatu, wiedziałam, że znajdzie on na długo miejsce w moim kominku :D Właściwie nie musiałam sprawdzać go nawet na świecy, bo już w wosku mi się spodobał.
No dobrze zachwycam się tak, a nawet nie wyjaśniłam dlaczego, otóż Candy Cane Lane jest z miętą, którą wprost uwielbiam w każdej możliwej postaci, herbaty, a nawet pasty do zębów :) Wracając jednak na ziemię, przejdę może do bardziej merytorycznych spraw, a dokładniej, jak wosk zachował się przy paleniu.

 

Kupiłam go hurtem razem z innymi nowymi zapachami, ale nie zapaliłam od razu, chyba trochę się bałam, że może mnie rozczarować, a bardzo tego nie chciałam. Nie długo jednak musiał czekać na swoją kolej, bo zapaliłam go od razu, gdy sprawdziłam już Icicles, który z nowości był pierwszy na mojej liście.

Do kominka oczywiście włożyłam cały wosk i zapaliłam tea light. Na zapach nie czekałam zbyt długo, właściwie zaczął się uwalniać nim wosk całkowicie się rozpuścił. Pierwsze co mnie uderzyło to miętowa świeżość, którą po niedługim czasie zaczął uzupełniać aromat wanilii. Zapach stał się słodko – miętowy, jednak nie był zbyt „ciasteczkowy”, co dla mnie jest jego zaletą. Chwilami delikatnie kojarzył mi się z zapachem/smakiem zielonej gumy Orbit. 


  Mięta z wanilią tworzą ciekawe połączenie i mimo wanilii dosyć delikatne. Zapach nie jest ani zbyt miętowy, ani też przesadnie słodki. Chociaż mięta nadaje mu świeżości, to jak dla mnie cała kompozycja dobrze sprawdza się jako zapach świąteczny.
Coś mi się wydaje, że będę musiała zrobić sobie większy zapas Candy Cane Lane, bo będzie chyba częściej gościł w moim kominku, a kto wie może dzięki mięcie sprawdzi się też w cieplejsze dni...


niedziela, 7 grudnia 2014

Już niebawem - czyli pachnące zapowiedzi część I :)

 Kolekcja Q1 2015  Pure Essence  - dostępna już niebawem  prawdopodobnie pod koniec przyszłego tygodnia.



Limitowana kolekcja Love Is In The Air - dostępna prawdopodobnie już w styczniu. 


środa, 3 grudnia 2014

Icicles

Kilka tygodni temu w Candle Room pojawiły się nowe zapachy z zimowej kolekcji Q4. Oczywiście nikogo nie zaskoczy fakt, że gdy tylko przyszły kupiłam z każdego zapachu po jednym wosku. :)
Gdy wróciłam do domu od razu skusiłam się na jeden z wosków, mój wybór padł na Icicles.
Zapach na sucho w słoju, bądź w już odpakowanym wosku, wydał mi się mocno „iglasty” i nie wyczułam w nim tak, jak to zawiera opis, nut cynamonu. Nie zniechęcałam się jednak, ponieważ aromat od początku mnie zaintrygował.
Umieściłam w miseczce kominka od razu cały wosk, mimo że nie zapalony był dosyć intensywny. Podpaliłam tea light i pozwoliłam na to, żeby zapach powoli roznosił się po pokoju.


Właściwie początkowo nie zwracałam na niego zbyt wielkiej uwagi, ponieważ zajęłam się robieniem ozdób bożonarodzeniowych, czyli wprawianiem się w nastrój świąteczny :) Icicles jednak nie pozwolił mi o sobie zapomnieć na zbyt długo, gdy tylko jego forma zmieniła się w płynną, ogarnął mnie zapach lekko wilgotnej sosnowej szyszki, do której po dosłownie kilku minutach przyłączył się delikatny aromat cynamonu. Nadał on temu zapachowi słodyczy i swojego rodzaju ciepła.
Im dłużej wosk parował, tym lepiej jego aromaty się łączyły w efekcie czego zapach stał się jeszcze bardziej odmienny od tego, który wyczuwałam po pierwszych kilku minutach. Cynamon z sosnową szyszką stworzyły kompozycję, która mi przypominała trochę aromat żywicy, drzewny, subtelny i z całą pewnością jedyny w swoim rodzaju.
Wosk Icicles paliłam aż zgasł tea light, czyli ok. 4 godzin, ale muszę przyznać, że gdybym nie wychodziła z pokoju na dłuższe przerwy, to stał by się dla mnie zbyt mocny i pewnie zgasiłabym go dużo wcześniej. Dlatego według mnie nie jest wskazany dla delikatniejszych nosów :) Natomiast, gdy już się nie pali i powoli zastyga to jego aromat jest przyjemniejszy, ale niezbyt trwały. Paliłam go w południe, a już po popołudniu właściwie nie było go czuć.
Ten zapach z pewnością ucieszy miłośników bardziej drzewnych aromatów.



środa, 26 listopada 2014

Nowości :)

Oto krótka fotorelacja z tego, co ostatnio pojawiło się na naszych półkach ...

Limitowana kolekcja mini tumblerów Celebrations


Zapachy z kolekcji Q3. Egzotyczne, ale zarazem aromatyczne i ciepłe






Woski ze specjalnej kolekcji Relaxing Rituals


Zapachy z limitowanej kolekcji:



 

Zapachy z kolekcji Q4. Drzewne, świeże z pewnością świąteczne :)






wtorek, 18 listopada 2014

Zapach bursztynu, czy po prostu ambra?

W wielu różnych miejscach posiadających wyroby perfumeryjne, mamy do czynienia z zapachami, które według opisu zawierają w składzie bursztyn. Jednak, czy aby na pewno to, co czujemy to aromat tego minerału, czy może jesteśmy zwyczajnie wodzeni za nos. Postanowiłam znaleźć odpowiedź na to pytanie :)
Otóż większość zapachów w opisie posiadających bursztyn tak naprawdę zawiera aromat ambry, która jest jedną z niewielu naturalnych, zwierzęcych substancji zapachowych(poza ambrą, piżmo, cywet, kastoreum). 


Naturalna ambra to wydzielina z przewodu pokarmowego wieloryba. Najprawdopodobniej wydzielana jest podczas niestrawności tego morskiego olbrzyma :) Czysta ambra ma miękką i kruchą postać. Dzięki długiemu unoszeniu się na słonej wodzie morskiej i nasłonecznieniu, utlenia się i uzyskuje słodko – słony i lekko żywiczny aromat. 
Kiedyś wyławiało się ją sondując jelita wielorybów lub znajdowało na wybrzeżach Australii oraz Nowej Zelandii w postaci nieregularnych brył o konsystencji wosku. Jako, że jest naturalną substancją zwierzęcą stanowiła unikatowy, a co za tym idzie drogi surowiec. Nie dziwi więc fakt, że nazywana jest „pływającym złotem”. Dzisiaj ze względu na ochronę wielorybów stosowane są jej zamienniki, wytwarzane np. z nasion hibiskusa. 

 
Ambra oczywiście znajduje się w większości zapachów „bursztynowych”, zazwyczaj stanowi ich bazę. To dlatego, że ma silny zapach i jest dobrym utrwalaczem. Naturalna ambra jest również nieco podobna z wyglądu do bursztynu. Ma kształt nieregularnych brył w odcieniu od szarawego przez złocisty do brązowego. 
Zadałam sobie jednak pytanie, dlaczego tak właściwie w zapachach z bursztynem używa się ambry, czy to znaczy, że bursztyn nie pachnie? 


Z całą pewnością pachnie, ale delikatnie. Ma żywiczny aromat, ujawniający swoją głębię właściwie dopiero przy paleniu bądź niewielkiej dawce ciepła(spróbujcie kiedyś potrzeć dłońmi kamień, a przekonacie się, że pachnie). Zapach bursztynu stosuje się częściej w kadzidełkach niż w innych wyrobach zapachowych dlatego, że przy dymieniu jego aromat jest najsilniejszy. Wciąż jednak dużo słabszy niż ambra.
Bursztynu można używać w każdej postaci, kamienia, płynu czy proszku, a dla ciekawskich, dymiący bursztyn zabija zarazki, a noszony na szyi niweluje bóle gardła i głowy oraz wspomaga działanie tarczycy. W postaci proszku bursztyn pomaga w pozbyciu się kataru.
Oba te aromaty, ambry i bursztynu, są z podobnej gamy zapachowej lecz jeden mocniejszy od drugiego, dlatego ambrę stosuje się jako zamiennik bursztynu.
Według mnie, ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, że któryś zapach jest bursztynowy, a inny „ambrowy” :) , ponieważ oba są do siebie podobne. Ambra jest jednak częściej wykorzystywana w przemyśle perfumeryjnym niż bursztyn i dlatego też częściej się wyczuwa właśnie ją w zapachach perfum, kosmetyków czy świec.
A czy Wy macie jakieś swoje ulubione bursztynowe zapachy?

piątek, 14 listopada 2014

Ginger Dusk

Kilka tygodni temu na sklepowych półkach pojawiły się zapachy z zimowej kolekcji Q4. Aromaty są bardzo ciekawe  i nie wiem, na który zdecydować się jako pierwszy. Dostawa zimowych nowości  uświadomiła mi jednak, że przecież jeszcze nie zdążyłam przetestować wszystkich zapachów z kolekcji jesiennej Q3. W związku z tym zdecydowałam się na Ginger Dusk
Sięgnęłam po wosk z tego zapachu, ponieważ urzekła mnie jego naklejka :) 

 
Uwielbiam robić zdjęcia, dlatego wszędzie, gdzie tylko mogę zabieram ze sobą aparat. To są zazwyczaj albo bliskie kadry przedstawiające rzeczy w szczegółach, albo krajobrazy. Najczęstszym jednak tematem, jaki lubię uwieczniać jest niebo, a ściślej rzecz ujmując chmury :) Mam w posiadaniu dość dużą kolekcję zdjęć z fantastycznymi chmurami, które czasem są puszystymi obłokami, a czasem smugami ledwo odznaczającymi się na niebie. 

   
Obrazek na wosku Ginger Dusk przedstawia właśnie chmury jako smugi na niebie, a to wszystko w cudownych kolorach zachodzącego słońca. Byłam bardzo ciekawa, czy przy paleniu wosku o tym zapachu uda mi się ujrzeć w myślach choć przez chwilę taki piękny widok. 
Zazwyczaj zanim zdecyduję się na wosk wcześniej wącham świecę, ponieważ daje mi to zdecydowanie lepszy pogląd na zapach niż gdybym wąchała sam wosk przez folię. Pierwsze co poczułam w świecy, to charakterystyczny aromat skórki cytryny i gdzieś głębiej ujawniający się imbir. Zapach wydał mi się bardzo ciekawy.
Wróciłam z pracy do domu i właściwie od razu odpaliłam wosk. Pierwsze co wyczułam, to słodycz cytrusów, nie był to już lekko kwaskowaty aromat skórki cytryny, jaki czułam sprawdzając zapach w świecy. Po pewnym czasie, gdy wosk stał się całkowicie płynny, ujawniła się w nim głębia imbiru. Zapach stał się ostrzejszy, ale dzięki nutom słodyczy nie przytłaczający.
Gdy aromat powoli rozchodził się po pokoju i zaczął mnie otaczać, zamknęłam oczy, by przekonać się, gdzie mnie przeniesie. Przyznaję byłam trochę sceptyczna, czy w ogóle ujrzę coś oczami wyobraźni, ponieważ początkowo zapach z niczym mi się nie skojarzył. Cóż nie zobaczyłam zbyt wiele, właściwie nic, a to dlatego, że pod wpływem zapachu Ginger Dusk, moje myśli zaczęły płynąć swoim tempem. Nie zatrzymywałam się na żadnej z nich, dzięki czemu, gdy otworzyłam już oczy poczułam się zrelaksowana i wyciszona. Stało się wtedy dla mnie oczywiste, że obrazek na świecy jest idealnym odzwierciedleniem zapachu :) 

 
Podczas obserwowania zachodu słońca, staję się spokojniejsza i wyciszona, uspokajam się tak, jak dzień, gdy zmienia się w noc.
Według mnie Ginger Dusk łączy w sobie ciepło korzennego aromatu imbiru i słodycz energetycznych cytrusów, co daje niepowtarzalny i intrygujący zapach.

wtorek, 4 listopada 2014

Listopadowy Zapach Miesiąca

Nadszedł listopad, miesiąc, który ostatecznie przygotuje nas na nadejście zimy. Już zresztą widać jej zwiastuny – krótszy dzień, noce stają się coraz zimniejsze, a powietrze robi się bardziej suche. Dla mnie zima to ulubiona pora roku, uwielbiam śnieg i jazdę na nartach :) Jest jednak listopad i śnieg jeszcze się nie spieszy, żeby spaść, dlatego ucieszyły mnie tegoroczne listopadowe zapachy miesiąca. Według mnie są to idealne aromaty by wprowadzić zimowo – świąteczny nastrój :)

Na ten miesiąc Yankee Candle proponuje nam dwa zapachy w korzystnej cenie: Snowflake Cookie i Cranberry Ice.
Snowflake Cookie z pewnością ucieszy każdego zapachowego łasucha. Kryje w sobie aromaty cudownego chrupiącego ciasteczka oblanego słodkim lukrem, a to wszystko uzupełnione nutą wanilii. 

 
 
Drugi listopadowy zapach, czyli Cranberry Ice to coś zgoła innego, co dla mnie miłośniczki zimy jest strzałem w dziesiątkę. Mianowicie jest to odświeżający aromat cierpkiej i jednocześnie słodkiej żurawiny otulonej lodową świeżością.
Zapach jest bardzo podobny do Mandarin Crnaberry, jedynie przez brak aromatu cytrusów jest nieco słodszy.
Znajdzie w nim coś dla siebie każdy amator zapachów owocowych, ale tych słodszych i bardziej zdecydowanych. Dla mnie Cranberry Ice jest jak słodki powiew zimowego poranka.

 

 
Trzeba przyznać , że listopad zachęca swoją zapachową ofertą. A na który zapach Wy się zdecydujecie? Kusi Was „ciasteczkowa” słodycz, czy może żurawinowe orzeźwienie?




poniedziałek, 3 listopada 2014

Wyniki konkursu - Moje najpiękniejsze wspomnienie z wakacji przekazane zdjęciem.

Uwaga, uwaga czas na wyniku konkursu! :)

Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w „wakacyjnym konkursie”. Dzięki Wam mogliśmy choć na chwilę zapomnieć o jesiennej pogodzie. Wszystkie zdjęcia bardzo nam się podobały, a wybór był bardzo trudny. Przedstawiamy Wam zwycięskie fotografie.

Pierwsze miejsce przyznaliśmy Pani Paulinie M. , a nagrodą jest mały słoik 104g Waikiki Melon.


Zestawy dwóch samplerów wędrują do: Pani Klaudii B. oraz Kardeczki



Zestawy trzech wosków w letnich zapachach otrzymują: Avida Dollars, Monika S, Natka Nutka







Nagrodę specjalną, czyli Car Jar otrzymuje  Marta U, która na swoim blogu umieściła informację o naszym konkursie.


Gratulujemy wszystkim zwycięzcom . Prosimy o przesłanie danych do wysyłki na adres paulina@candleroom.pl.

Fragrance of Month, czyli zapachy na MAJ 2018

Witajcie! Po dość długiej nieobecności wracamy do Was w najpiękniejszym miesiącu w roku!  Maj zaowocował u nas trzema urzekającymi zap...