sobota, 16 stycznia 2016

Vanilla Bourbon


Wiem, że trochę się opuściłam z wpisami, ale w święta tyle się działo, że nie miałam czasu na przygotowywanie recenzji, za to znalazłam go całkiem sporo na testowanie nowych zapachów :)
Jednym z tych, którym udało się zagościć chociaż na chwilkę w moim kominku był Vanilla Bourbon, który pojawił się razem z kolekcją Sweet Treats. W jej skład wchodzą również zapachy Gingerbread Maple i Cranberry Twist. Oba aromaty bardzo przypadły mi do gustu(o czym szerzej piszę tutaj i tutaj) dlatego miałam nadzieję, że Vanilla Bourbon okaże się równie przyjemny.


Bardzo lubię aromat świeżych ziaren kawy albo dopiero co zaparzonej kawy, ale po doświadczeniach z Hazelnutt Coffee, z którym niestety się nie polubiłam jestem sceptycznie nastawiona do mocnych kawowych zapachów Yankee Candle. Mam natomiast całkiem dobre wspomnienia z Cappuccino Truffle, ale to pewnie dlatego, że według mnie jest bardziej kakaowy niż kawowy, a jestem strasznym „czekoladożercą” :P
Tak czy inaczej dałam szansę Vanilla Bourbon.
Gdy pierwszy raz wąchałam zapach w słoju, wydał mi się kawowy z odrobiną słodkiej waniliowej nuty i wydawało mi się, że należy raczej do tych mocniejszych kompozycji zapachowych.



Po odpaleniu wosku w kominku moje wrażenia były podobne do tych początkowych, czyli że aromat był dosyć mocny z korzenno – kawową nutą, która sprawiała wrażanie nieco ciasteczkowej. Po niedługim czasie do aromatu dołączyła wanilia, która nadała całości słodyczy i czegoś kremowego, ale odebrała zapachowi mocy. Stał się on delikatniejszy i przypominał bardziej aromat cappuccino.
Intensywność zapachu była bardzo zadowalająca w początkowej fazie palenia, jednak do aromatu dosyć szybko się przyzywczaja, a co za tym idzie traci on na swojej wyczuwalności. Spodziewałam się, że Vanilla Bourbon będzie dużo mocniejszy i wypełni swoim zapachem cały salon, ale dosyć szybko się okazało, że owszem jest wyczuwalny, ale szybko się o nim zapomina.

W dużym pomieszczeniu być może się nie sprawdził, ale mimo to zapach mi się podoba, więc palę go w swoim mniejszym pokoju, w którym sprawdza się idealnie :)


2 komentarze:

  1. U mnie okazał się niezłym kilerem, bardzo go czuć nawet w większym pomieszczeniu. Ja mało w nim czuję kawy, może ewentualnie taką kawę ze Starbucksa, w której więcej mleka i syropu, niż samej kawy. Ale ogólnie zapach jest przyjemny, szczególnie wtedy, gdy mamy ochotę na coś słodkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się, że jest bardzo przyjemny :) Rzeczywiście jego kawowe nuty są bardziej "ciasteczkowe", ale to właśnie jego zaleta. U mnie był wyczuwalny, ale nie powalał swoją intensywnością :D Tak czy inaczej sięgnę po niego na pewno jeszcze kiedyś.

      Usuń

Fragrance of Month, czyli zapachy na MAJ 2018

Witajcie! Po dość długiej nieobecności wracamy do Was w najpiękniejszym miesiącu w roku!  Maj zaowocował u nas trzema urzekającymi zap...