Przez ostatnie kilka dni pogoda nie rozpieszcza nas. Zimne, deszczowe poranki
przypominają, że mamy jesień w pełni. I choć większość z nas marzy o złotej,
polskiej jesieni z babim latem, pachnącej przetworami i grzybami,
meteorolodzy mówią o deszczu. W takie dni najlepiej poprawić sobie humor i spędzić choć chwilę w cudownym aromatycznym nastroju w blasku świec :)
Jedną
z najnowszych kolekcji, które trafiły do Candle Room jest kolekcja
Sweet Treats, w której skład wchodzą zapachy: Cranberry Twist,
Vanilla Bourbon i Gingerbread Maple.
Mnie jako pierwszy skusił
Cranberry Twist, a to dlatego, że jest z żurawiną. Zapachy
żurawinowe Yankee Candle należą do moich ulubionych i bez względu
na to w jaką kompozycję są ubrane, zawsze znajdują stałe miejsce
w moim kominku.
Cranberry
Twist testowałam w wosku. Umieściłam całą tartę w miseczce
kominka, podpaliłam tea light i spokojnie czekałam na uwolnienie
się aromatu.
Pierwsze
co wyczułam, to zdecydowana żurawinowa nuta. Nie była ona słodka,
jak w Mandarin Cranberry, a raczej zdecydowanie kwaśna. Wydaje mi
się, że samą kwaskowatość żurawiny wzbogaca w tym zapachu
aromat skórki cytrynowej. Oba te składniki nadają Cranberry Twist
owocowo – kwaśnego zapachu, jednak jest on przełamany korzennym i
nieco ostrym aromatem imbiru. Nadaje to całej kompozycji niebywałego
ciepła. Całość przypomina mi zapach suszonej żurawiny :) A na
język rzuca mi się smakiem domowej żurawiny, którą często robi
moja mama, stanowi ona idealne uzupełnienie do wielu dań i deserów
:D
Wracając
jednak do zapachu, to według mnie jest to kolejny „strzał w
dziesiątkę” Yankee Candle. W Cranberry Twist żurawina wydaje się
być prawdziwie żurawinowa, a zapach wcale nie jest powieleniem
aromatów obecnych w Cranberry Ice czy Mandarin Cranberry. Ujmując
ten zapach w bardziej rzeczowy sposób, powiedziałabym, że to
suszona żurawina oprószona startą skórką cytryny z dodatkiem
ciepła jakie niesie ze sobą herbata imbirowa :)
Dla
mnie jest to idealny aromat, bo znajduję jego kompozycję blisko
mojego ulubionego Black Cherry. Oba zapachy sprawiają wrażenie
wytrawnych, co całkowicie mnie do nich przekonuje.
W
kwestii intensywności, to jednym słowem stwierdzam, że jest
zadowalająca :D Zapach ogarnął cały duży pokój i powędrował
do korytarza, a po wygaszeniu był wyczuwalny jeszcze przez chwilę.
Uważam,
że Cranberry Twist przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy już
dawno zakochali się w żurawinowych klimatach Yankee Candle, jak i
tym, którzy preferują bardziej wytrawne kompozycje. W moim
zapachowym pudełku z pewnością znajdzie swoje miejsce :D
Testowaliście
już Cranberry Twist, a może jesteście oddanymi fanami innego
żurawinowego zapachu Yankee Candle?
Ten zapach raczej nie jest dla mnie. Ciągle mam złe wspomnienia po Black Cherry. Z nieznanych mi przyczyn po każdym zapaleniu tego samplera bolała mnie głowa ;c Od tego czasu unikam żurawinowo podobnych.
OdpowiedzUsuńMała poprawka - wiśniowych.
UsuńKażdy ma swoje preferencje zapachowe :) Ja zawsze lubiłam bardziej wytrawne zapachy, dlatego Black Cherry i te wszystkie żurawinowe zawsze bardzo mi się podobają. Cranberry Twist jest rzeczywiście bardziej kwaskowaty i wytrawny niż słodki, więc rozumiem, że jeżeli nie preferujesz takiej gamy zapachowej, to ten aromat może Cię nie zachęcać, ale zawsze polecam próbować nowości, bo zdarza się, że zapachy zupełnie nas zaskakują :D
UsuńDo moich ulubionych zapachów, należą raczej te słodkie, np. Champaca Blossom, Soft Blanket, ale również Pink Grapefruit, z którym się ostatnio nie rozstaję :D
UsuńŻurawinka z tej kolekcji to zdecydowanie mój ulubiony zapach, leci do mnie nawet już duża świeca ;)
OdpowiedzUsuńŻurawina w wydaniu Cranberry Twist, to na pewno mój numer 1 wśród żurawin Yankee Candle!
Usuń