piątek, 10 lutego 2012

Tropikalne klimaty

Nie wiem jak Wy, ale ja już mam dosyć tych mrozów i z utęsknieniem czekam na cieplejsze dni. Dlatego po wiosennych zapachach, postanowiłam iść dalej w tę stronę i zabrałam się za egzotyczne owoce pełne słońca i orzeźwienia :)


Mango Peach Salsa. Owocowa słodycz dojrzałego mango i słodkich brzoskwiń, wzbogacona o nuty drzewa cytrusowego i kwiatów imbirowych. Słodycz owoców delikatnie przełamuje różowy pieprz, który nadaje całości pikantnego aromatu i wyrazistości.

 To był jeden z pierwszych zapachów Yankee Candle, który przykuł moją uwagę. Ciepły pomarańczowy kolor i soczysty owocowy zapach, to jest to co uwielbiam!

Po zapaleniu zapach delikatnie rozchodzi się po pomieszczeniu, nie jest przytłaczający. Jest owocowy, soczysty, słodki. Ale nie jest to mdląca słodycz, tylko taka czysta, wręcz orzeźwiająca. Dzięki dodatkowi imbirowych kwiatów i różowego pieprzu (których nie czuć bezpośrednio) zapach jest wyrazisty i dla mnie po prostu doskonały :)






Tropical Fruit. Soczysty i słodki zapach dojrzewających w słońcu bananów i owoców mango owianych delikatną nutą jaśminu.

Zdecydowanie najsłodsza propozycja wśród egzotyczno-owocowych propozycji Yankee Candle. Wyraźnie czuć w nim banany, mango a zwłaszcza jaśmin są tu jedynie dodatkiem.

Zapach jest przyjemny, na pewno spodoba się fanom bananów, przez które jest dość słodki i w porównaniu do Mango Peach Salsa bardziej mdły.

Po zapaleniu, zdecydowanie intensywniej czuć w nim owoce mango niż przed zapaleniem, co dla mnie jest dużym plusem. Bo choć banany bardzo lubię, to ich zapach nie jest dla mnie powalający.




Bahama Breeze. Zapach prawdziwego letniego orzeźwienia! Tropikalny koktajl ze słodkich ananasów, soczystych grejpfrutów i dojrzałego mango.

 Rewelacyjny! Tylko tak mogę go określić. Z tropikalnych propozycji, to zdecydowanie mój faworyt. Pachnie, jak kolorowy drink zrobiony ze świeżych owoców. Dokładnie, taki jak na etykietce :)

Mango w tym zapachu schodzi na dalszy plan, natomiast najbardziej czuć ananasa przełamanego cierpkim i energetycznym grejpfrutem. Co Wam będę opowiadać zapach jest po prostu niesamowity, hamak, słońce plaża i drink z parasolką, achh :) Mogę go wąchać bez końca!

Obok Drift Away, Macintosh Spice i True Rose ten zapach należy do moich ulubionych. Bardzo polecam, jest niesamowity o każdej porze roku! 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Fragrance of Month, czyli zapachy na MAJ 2018

Witajcie! Po dość długiej nieobecności wracamy do Was w najpiękniejszym miesiącu w roku!  Maj zaowocował u nas trzema urzekającymi zap...