Właśnie tak pachnie luty w Candle Room. Przepiękny zapach delikatnego japońskiego kwiatu wiśni oraz słodkich truskawek z kremem maślanym. Pychota! Oba zapachy już wielokrotnie paliłam pod różnymi postaciami i oba przypadły do gustu mojemu nosowi :)
Strawberry Buttercream. Zapach słodkiego maślanego kremu z dodatkiem dojrzałych, soczystych truskawek.
Zgadzam się z opisem, że zdecydowanie jest to mleczny krem z dodatkiem truskawek, a nie truskawki z dodatkiem kremu. Bo truskawki nie są tutaj dominującym aromatem.
Zapach kojarzy mi się ze słodkimi karmelkami mleczno truskawkowymi, które uwielbiałam w dzieciństwie. Jest słodziutki, cukierkowy i truskawkowy. Paląc go można poczuć się, jak w cukierni. Coś dla łasuchów :)
Jeśli chodzi o efekt po zapaleniu, to zapach nie jest mdły, dość szybko roznosi się po pomieszczeniu. Jest mocno wyczuwalny, ale nie jest męczący. Na pewno spodoba się fanom słodkich zapachów.
Osobiście bardzo go lubię, bo często mam ochotę poczuć trochę słodyczy w moim pokoju :) Wbrew wielu opiniom, wcale nie mam ochoty jeść słodkości, gdy go palę. Wręcz przeciwnie, samych zapachem można się "najeść".
Z tej serii zapachowej paliłam woski i samplery. Oba produkty oceniam bardzo wysoko. Sampler był nieco delikatniejszy od wosku ( na dużych przestrzeniach może być słabo wyczuwalny) natomiast w moim pokoju sprawdza się idealnie.
Cherry Blossom. Zestawienie delikatnego japońskiego kwiatu wiśni z bergamotką i aromatem świeżo wyciśniętej cytryny, który dodaje całości energii i optymizmu.
To chyba najdelikatniejszy i najsubtelniejszy zapach Yankee Candle jaki znam. Uwielbiam zapach kwiatu wiśni i odnajduję go w każdej minucie palenia tej świecy. Delikatna nuta cytrusów i bergamotki, sprawiają że zapach ma w sobie dużo świeżości i energii.
Niesamowicie urzeka mnie jasnoróżowy kolor, który podkreśla subtelność tego zapachu.
Po zapaleniu zapach jest bardzo delikatny. Idealny dla osób, które nie lubią mocnych aromatów i lubią gdy jest on tylko gdzieś w tle.
Wosk w moim pokoju wydzielał idealną intensywność zapachu, nie był ani za mocny, a ni za słaby. Jednak po dłuższym czasie palenia, zapach delikatnie zaczął zanikać, ale każdy kto wchodził do mojego pokoju od razu go wyczuwał.
Natomiast mała świecą byłam trochę rozczarowana. Paliłam ją przez dwie godziny i wciąż nie czułam zapachu. Próbowałam na wszystkie sposoby, zakładałam klosz, zdejmowałam, potem znowu zakładałam, ale to nic nie dawało, więc przeniosłam świece do nieco mniejszego pokoju mojej siostry. Tam już po 15 minutach, było czuć delikatny i przyjemny zapach.
Produkty z tej serii zapachowej zdecydowanie polecam do mniejszych wnętrz lub osobom, które lubią subtelne zapachy.
Zgadzam się z opisem, że zdecydowanie jest to mleczny krem z dodatkiem truskawek, a nie truskawki z dodatkiem kremu. Bo truskawki nie są tutaj dominującym aromatem.
Zapach kojarzy mi się ze słodkimi karmelkami mleczno truskawkowymi, które uwielbiałam w dzieciństwie. Jest słodziutki, cukierkowy i truskawkowy. Paląc go można poczuć się, jak w cukierni. Coś dla łasuchów :)
Jeśli chodzi o efekt po zapaleniu, to zapach nie jest mdły, dość szybko roznosi się po pomieszczeniu. Jest mocno wyczuwalny, ale nie jest męczący. Na pewno spodoba się fanom słodkich zapachów.
Osobiście bardzo go lubię, bo często mam ochotę poczuć trochę słodyczy w moim pokoju :) Wbrew wielu opiniom, wcale nie mam ochoty jeść słodkości, gdy go palę. Wręcz przeciwnie, samych zapachem można się "najeść".
Z tej serii zapachowej paliłam woski i samplery. Oba produkty oceniam bardzo wysoko. Sampler był nieco delikatniejszy od wosku ( na dużych przestrzeniach może być słabo wyczuwalny) natomiast w moim pokoju sprawdza się idealnie.
Cherry Blossom. Zestawienie delikatnego japońskiego kwiatu wiśni z bergamotką i aromatem świeżo wyciśniętej cytryny, który dodaje całości energii i optymizmu.
To chyba najdelikatniejszy i najsubtelniejszy zapach Yankee Candle jaki znam. Uwielbiam zapach kwiatu wiśni i odnajduję go w każdej minucie palenia tej świecy. Delikatna nuta cytrusów i bergamotki, sprawiają że zapach ma w sobie dużo świeżości i energii.
Niesamowicie urzeka mnie jasnoróżowy kolor, który podkreśla subtelność tego zapachu.
Po zapaleniu zapach jest bardzo delikatny. Idealny dla osób, które nie lubią mocnych aromatów i lubią gdy jest on tylko gdzieś w tle.
Wosk w moim pokoju wydzielał idealną intensywność zapachu, nie był ani za mocny, a ni za słaby. Jednak po dłuższym czasie palenia, zapach delikatnie zaczął zanikać, ale każdy kto wchodził do mojego pokoju od razu go wyczuwał.
Natomiast mała świecą byłam trochę rozczarowana. Paliłam ją przez dwie godziny i wciąż nie czułam zapachu. Próbowałam na wszystkie sposoby, zakładałam klosz, zdejmowałam, potem znowu zakładałam, ale to nic nie dawało, więc przeniosłam świece do nieco mniejszego pokoju mojej siostry. Tam już po 15 minutach, było czuć delikatny i przyjemny zapach.
Produkty z tej serii zapachowej zdecydowanie polecam do mniejszych wnętrz lub osobom, które lubią subtelne zapachy.
Cherry Blossom to mój faworyt.Do tej pory miałam tylko wosk i samplera o tym zapachu ale napewno zamówię dużą świecę.
OdpowiedzUsuńJeśli lubi Pani ten zapach, to trzeba szybko robić zapasy ponieważ ten zapach został już wycofany ze sprzedaży i więcej nie będziemy go już mieli :( Chyba, że za parę lat wróci w jakieś limitowanej serii :)
OdpowiedzUsuńA cherry blosoom polecam duży tumbler, ponieważ jest to dość subtelny zapach, a dzięki dwóm knotom, które posiada tumbler zapach będzie się szybciej roznosił po pomieszczeniach i będzie intensywniejszy.
Jeśli lubi Pani ten zapach, to trzeba szybko robić zapasy ponieważ ten zapach został już wycofany ze sprzedaży i więcej nie będziemy go już mieli :( Chyba, że za parę lat wróci w jakieś limitowanej serii :)
OdpowiedzUsuńA cherry blosoom polecam duży tumbler, ponieważ jest to dość subtelny zapach, a dzięki dwóm knotom, które posiada tumbler zapach będzie się szybciej roznosił po pomieszczeniach i będzie intensywniejszy.
uwielbiam ten truskawkowy:)
OdpowiedzUsuń