Już
od jakiegoś czasu na półkach Candle Room goszczą zapachy
limitowane Yankee Candle spowadzone prosto z USA. Rozgościły się
już u nas takie zapachy, jak Oceanside, Golden Sands, Fresh Mint,
Juicy Watermelon czy Sunflower.
Na
święta, niczym cudowne "podchoinkowe" niespodzianki, zjechały do nas
Gingerbread i Home For The Holidays, które okraszone są pięknymi
świątecznymi etykietami :)
Oba
zapachy są cudowne! Gingerbread, to głębia piernikowo –
korzennej mocy, a Home For The Holidays, to piękny drzewny aromat z
cynamonowym akcentem... mmm... aż nabrałam ochoty na małe
ciasteczko :D
Zazwyczaj
nie decyduję się na duże świece, szczególnie limitowane, bo mają
nieco wyższą cenę niż duże świece z klasycznej kolekcji, ale
tym razem wprost nie mogłam się powstrzymać i skusiłam się na
duży słój Home For The Holidays.
Co
roku kupuję dużą lub średnią świecę Yankee Candle na Wigilię,
żeby wtedy ją odpalić i, by wszyscy mogli cieszyć się pięknym
zapachem. Tym razem nie mogłam się oprzeć i zapaliłam Home For
The Holidays już teraz. Zanim jednak przejdę do opisu zapachu
podczas palenia, kilka słów o moich odczuciach przy pierwszym
spotkaniu ze świecą.
Gdy
mój nos pierwszy raz miał okazję zaczerpnąć aromatu Home For The
Holidays, wyczułam delikatną żywiczną nutę z dodatkiem
goździków. Zapach wydał mi się średnio mocny, ale bardzo
trafiający w mój gust, więc bez wahania wybrałam go na mój
wigilijny aromat :D
Do
domu wróciłam późno i już nie odpalałam świecy, bo wiadomo, że
dużym słojom potrzeba odrobiny czasu, żeby się dobrze wypalały.
Tak czy inaczej swój pierwszy raz Home For The Holidays zaliczył
następnego dnia.
Postawiłam
słój na stoliku w salonie, podpaliłam knot, a żeby wosk szybciej
się wytapiał, nałożyłam na świecę illuma lid(bez którego
właściwie nie palę teraz żadnej świecy, bo inaczej źle się
wypalają) i czekałam aż zapach zacznie się rozprzestrzeniać.
Zapach
był wyczuwalny dosyć szybko, jednak z ocenianiem go wolałam
poczekać, aż dobrze się rozpali. I gdy już to nastąpiło, i wosk
był wypalony prawie na równo, poczułam pierwsze nuty zapachowe.
Najpierw uwolnił się mój ulubiony goździkowy zapach, który
mieszał się z pikanterią cynamonu, a gdzieś w oddali całą tę
kompozycję zamykał delikatny drzewny aromat. Goździki z cynamonem
są częstym połączeniem w tych bardziej świątecznych aromatach,
jednak w Home For The Holidays bynajmniej nie grają pierwszych
skrzypiec. Dzięki nieco cytrusowym nutom drzewa cedrowego cała
kompozycja nabiera delikatnie herbacianych nut, a co za tym idzie
zapach nie staje się za ciężki po długim paleniu.
W
kwestii intensywności mogę powiedzieć, że jest zadowalająca.
Zapach w dużym słoju zdecydowanie wystarcza na salon i wszystkie
przedpokoje w domu :P Dodatkowo jestem bardzo zadowolona z tej świecy
w kwestii technicznej, mianowicie, wosk idealnie się wypala za
każdym razem, gdy odpalam zapach. Nie robi się żaden tunel, a knot
nie kopci.
Jeżeli
wcześniej sięgaliście po takie zapachy, jak Home Sweet Home,
Cinnamon Stick, Sparkling Cinnamon czy Cosy By The Fire, to Home For The
Holidyas też przypadnie Wam do gustu.
Zdecydowaliście
się na jakiś zapach z kolekcji limitowanych?
Moim zdaniem to jeden z najlepszych świątecznych zapachów Yankee, nie jest to taki płaski cynamon, tylko mamy też ładne nuty drzewne, goździki i ja też czuję coś w rodzaju orzechów i bakalii, co może przypominać o wigilijnych przysmakach, do których zazwyczaj dodaje się te składniki (np. kutia) :) Do tego jest bardzo intensywny, ja miałam go w formie wosku.
OdpowiedzUsuń%htext%
OdpowiedzUsuń