W
tym roku już pod koniec października na sklepowych półkach pojawiła się kolekcja Q4 2015 Baby It's Fun Outside :)
Bardzo
mnie to cieszy, ponieważ zimowe zapachy zawsze najbardziej
mnie przyciągają. Uwielbiam leśne i te nieco cieplejsze
pomarańczowo – goździkowe aromaty. I właśnie nie wiedzieć
czemu jako pierwszy z kolekcji Q4 testowałam Berry Trifle, czyli
połączenie cierpkości owoców jagodowych z wanilią :P Już z
samego opisu można stwierdzić, że zapach należy raczej do tych
słodkich z lekką nutą ciasteczka, czyli też do tych, których nie
jestem wielką fanką.
Pierwsze
moje wrażenia względem tego zapachu były pozytywne. Berry
Trifle, chociaż należy do „ciasteczkowych” aromatów, ma w
sobie coś owocowo – przyjemnego. Ja po pierwszym powąchaniu
wyczułam w nim oczywiście wanilię, jednak nie była ona bardzo intensywna, natomiast wyraźnie czułam nuty malinowo-jagodowe
Po
testach „na sucho” przyszła pora na „próbę ognia” :P.
Odpakowałam wosk z folii, i w całości włożyłam do kominka.
Podpaliłam tea light i pozwoliłam aromatowi powoli się uwalniać.
Po niezbyt długim czasie aromat stał się wyczuwalny. Już na
początku zdziwiło mnie to, że jako pierwsze wyczułam właśnie
owoce, nadal czułam malinę, jednak tym razem towarzyszył jej
bardziej porzeczkowy aromat. Było w tym więcej kwaskowatości niż
słodyczy, być może stąd moje odczucia. Tak jak już wspomniałam na początku palenia czułam tylko wyraźną nutę owoców, dopiero po jakichś 10 minutach
nieśmiało dołączyła do nich wanilia. Bardzo mnie to zaskoczyło,
że aż tak późno, bo wanilia należy raczej do dominujących
aromatów. W dodatku nawet, jak już była wyczuwalna, to nie
ustępowała miejsca cierpkości i kwaskowatości owoców. Tliła się
tylko gdzieś w oddali, ale przyznaje, że nadała całej kompozycji
przyjemnej słodyczy.
Całe
to zestawienie zapachowe jest ładne i przy paleniu dużo mniej
„ciasteczkowe”, a bardziej jogurtowo – śmietankowe.
Berry
Trifle uwolnił swój zapach w całkiem zadowalającym tempie i
również satysfakcjonująca okazała się jego intensywność.
Cierpki aromat owoców i słodycz wanilii wędrowały sobie spokojnie
po całym pokoju i przespacerowały się też po przedpokoju. Tak,
więc uważam, że zasięg Berry Trifle jest wystarczający :)
To
połączenie zapachowe nie jest według mnie czymś zaskakującym i
nie należy może do moich ulubionych, ale myślę, że znajdzie
wielu zwolenników wśród fanów Yankee Candle. Jeżeli przypadły
Wam do gustu takie zapachy, jak Blueberry Scone, Berrylicious, French
Vanilla czy Summer Scoop to ten zapach również powinniście wypróbować
:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz