Jakiś czas temu w Candle Room pojawiły się nowe woski zapachowe firmy
Procado. Jesteśmy na razie w fazie testów, ale doszłam do wniosku,
że nie zaszkodzi podzielić się z Wami moimi pierwszymi odczuciami.
Jednym
z pierwszych zapachów Yankee Candle, który zakręcił w moim nosie
był Black Cherry, czyli cudowny aromat dojrzałych owoców wiśni.
Dlatego też jako pierwszy z serii wosków Procado wybrałam, być może trochę sentymentalnie, Kwiat Wiśni. Chciałam się przekonać, czy aromat skradnie mi serce tak samo, jak Black Cherry.
Dlatego też jako pierwszy z serii wosków Procado wybrałam, być może trochę sentymentalnie, Kwiat Wiśni. Chciałam się przekonać, czy aromat skradnie mi serce tak samo, jak Black Cherry.
Zanim
jednak przejdę do opisu samego aromatu, poświęcę kilka słów
strukturze wosków Procado. Otóż po pierwsze sam wosk ma nieco
inną konsystencję niż woski Yankee, mianowicie wydaje się być
aksamitny w dotyku, a to najprawdopodobniej dlatego, że woski
Procado są wykonane z wosku palmowo – sojowego. Co za tym idzie
nie są lepkie i nie pozostawiają woskowego osadu na palcach. Woski
Procado są również bez dodatkowych barwników – wszystkie są w
kolorze białym, delikatnie przezroczystym. W przeciwieństwie do
wosków Yankee Candle sprzedawane są na gramy i w dodatku według
producenta, bez względu na ich wielkość,pachną równie długo czyli do ok. 12h.
Jeżeli
chodzi o sam aromat, to....
Wosk,
który miałam był bardzo mały, a mimo to po wyjęciu go z folii
poczułam bardzo intensywnie zapach. Był to aromat jakiegoś
słodkiego kwiatu, początkowo nie kojarzył mi się z wiśnią.
Umieściłam
wosk w miseczce kominka, podpaliłam tea light i czekałam na
uwolnienie się zapachu...
Nie
czekałam na aromat zbyt długo, bo uwolnił się momentalnie. Od
razu przyniósł mi na myśl aromat perfum mojej mamy, które bardzo
mi się podobają i często je podkradam :) Zapach uwolnił się
kwiatową nutą według mnie lekko jaśminową, która niosła ze
sobą odrobinę słodyczy, może nawet nieco elegancji. Ja wyczuwam w
tym wosku wiśnię jednak jest ona subtelniejsza, mniej wytrawna niż
sam owoc. Podejrzewam, że takie wrażenie sprawiają odrobina
wanilii i piżma, które są obecne w tym zapachu. I to pewnie one
nadają tej kompozycji lekką kobiecą nutę.
Nigdy
nie miałam okazji wąchać kwiatów wiśni, tych pięknych
japońskich drzew, ale jeżeli pachną one tak pięknie, jak wosk
Kwiat Wiśni, to chciałabym mieszkać w sadzie z takimi drzewami :)
To,
co najbardziej spodobało mi się w woskach Procado, to ich
nieprzywieranie do miseczki kominka. Po zastygnięciu wystarczy
lekko nacisnąć palcem i wosk sam wyskakuje.
W
kwestii intensywności wosk jest bardzo zadowalający. Kominek z
zapachem stał w salonie czyli w najdalszym punkcie w moim domu
względem drzwi wejściowych, a był wyczuwalny już po przestąpieniu
progu tychże drzwi. Wosk odpalałam jeszcze dwa razy, a jego
intensywność wcale się nie zmieniła. Może aromat nie był już
aż tak bogaty w nuty zapachowe, jak przy pierwszym odpaleniu, ale
był równie wyczuwalny. Jedyne co można wziąć za wadę tego
wosku, to jego mała trwałość. Rzeczywiście był mocny, gdy się
palił, jednak po zgaśnięciu podgrzewacza już po kilku chwilach
ulotnił się z pomieszczenia.
Ogólnie
jednak jestem zadowolona z tego zapachu. Wydaje się być zgoła
odmienny od tych, które są dostępne w Yankee Candle, według mnie
to zupełnie inny rodzaj kompozycji zapachowej :)
Może
mieliście możliwość korzystać kiedyś z jakichś produktów
firmy Procado? My na razie testujemy, ale chyba zaprzyjaźnimy się
na dłużej z zapachami jakie proponuje nam ten producent.
Ciekawa propozycja. Chyba sie skusze skoro aromat szybko się uwalnia i jest intensywny.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Zapachów jest na razie kilka, ale bardzo ciekawych, a w dodatku, w porównaniu z jakością, ceny też są zachęcające :)
UsuńPolecam testowanie, bo to chyba najprzyjemniejsza zapachowa zabawa :D