Może nie do końca Alladyna, ale równie magiczna :) Ostatnio dopadło mnie przeziębienie, więc całe dnie spędzam pod ciepłą kołdrą z paczką chusteczek i domowym rosołkiem. A za oknem taakie ładne słoneczko :(
Wracając do tematu lampy, przypomniało mi się, że mam jeszcze trochę oleju o jakże adekwatnej, do mojego stanu zdrowia, nazwie " Cold and Flu ". Łączy on w sobie aromaty eukaliptusa, mentolu, tymianku i drzewa herbacianego. Taka mieszanka doskonale działa na układ oddechowy i dodaje witalności, o czym przekonałam się podczas ostatniej choroby. Chwyciłam lampę i olej i zabrałam się za rozpalanie.
Bardzo lubię cały rytuał zapalania lampy. Składa się on z kilu etapów. Najpierw zdejmujemy koronę, czyli tę dużą i ozdobną nakładkę. Następnie ściągamy małą nakładkę przypominającą naparstek, która służy do odcinania dopływu powietrza. Kiedy już dostaniemy się do kamienia i knota, który jest do niego przymocowany, delikatnie wyjmujemy go.
Gdy wyciągniemy knot, bierzemy lejek, który jest dołączony do lampy i wlewamy olej. Ja zazwyczaj wlewam 1/3 do 1/2 pojemności lampy. Oczywiście można wlać więcej. Ja wlewam tak mało wyłącznie z przyczyn ekonomicznych, ponieważ jestem trochę roztrzepana i często zapominam o zatkaniu lampy po zakończonym paleniu i ucieka mi z niej reszta oleju.
Następnie wkładamy knot z powrotem do lampy napełnionej olejem i czekamy ok 30 min. aż knot nasiąknie. Po tym czasie podpalamy zapalniczką lub zapałkami kamień umieszczony na szczycie lampy.
Zostawiamy go tak na parę minut, aby kamień się rozgrzał.
I żeby jeszcze trochę się rozgrzał :)
Kiedy kamień jest już gorący (3-5 min) zdmuchujemy płomień i zakładamy koronę, która poza tym, że daje efekt wizualny, chroni również przez poparzeniem. Dzięki rozgrzanemu kamieniowi, lampa będzie się delikatnie tliła, co spowoduje parowanie oleju i uwalnianie jego aromatu do powietrza. Lampa poza tym, że uwalnia zapach, oczyszcza również powietrze, zabijając przy tym bakterie i drobnoustroje. Dzięki czemu świetnie sprawdza się w pomieszczeniach, w których przebywają alergicy.
Lampa w ciągu minuty wypełnia aromatem ok 1m kwadratowy powierzchni. Czyli w ciągu 30 min pomieszczenie o powierzchni 30m będzie oczyszczone. Kiedy już chcemy zakończyć wydzielanie zapachu przez lampę, należy założyć na nią małą srebrną nakładkę w celu odcięcia powietrza. Jeśli tego nie zrobimy lampa będzie pracowała aż do wyczerpania oleju.
Po trzech takich sesjach z lampą, czuję wyraźną poprawę. Moje drogi oddechowe są drożne i zdecydowanie lepiej mi się oddycha :) Bardzo polecam.
A tutaj możecie znaleźć inne lampy :)
KLIK
A tutaj możecie znaleźć inne lampy :)
KLIK
nie widziałam nigdy takiej lampy, ale musi byc niesamowita ;)
OdpowiedzUsuńna zatkany nos działa lepiej niż niejedne krople :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper ta lampa,posiadam dużą ...olejek Cold & Flu robi robotę,narawdę pomógł mi oraz żonce
OdpowiedzUsuń