środa, 19 sierpnia 2015

Oceanside

W międzyczasie testów afrykańskiej kolekcji Q3, do Candle Room dotarły zapachy limitowane. W ich skład wchodzą Oceanside, Sunflower oraz Meadow Showers, który do tej pory w Polsce dostępny był tylko w woskach, w kształcie słoika. 

 
Gdy tylko zapachy zostały wypakowane z dostawy od razu musiałam każdy powąchać. Pierwszy w ręce wpadł mi Oceanside...
Zdjęłam wieczko ze świecy i zaczerpnęłam zapachu. W mój nos wpadł niezbyt mocny, świeży i według mnie odrobinę kadzidlany aromat. Od razu mi się spodobał, więc mimo iż te zapachy dostępne są tylko w formie dużych świec, zdecydowałam się jedną kupić :)

Następnego dnia, cała już zniecierpliwiona, zapaliłam świecę Oceanside i pozwoliłam jej na spokojne i niespieszne rozprzestrzenianie się po domu. Słoik najpierw ustawiłam na szafie w korytarzu, jednak zapach był tam słabo wyczuwalny. Postanowiłam, więc przestawić świecę na półkę nad kominkiem. 

 
Początkowo aromat nie był dobrze wyczuwalny i szczerze mówiąc trzeba było dać mu trochę czasu. Naprawdę wyczuwalny był dopiero, gdy jego górna warstwa roztopiła się na równo.  
Pierwsza nuta jaką wyczułam w Oceanside, to słodki morski aromat, delikatnie cytrusowy, jednak cytrusy w nim nie dominują. Kolejne co wpadło w mój nos, to lekki kadzidlany aromat. Dla mnie cała ta kompozycja kojarzy się z relaksującym zapachem płynu do kąpieli. Świeży, słodki, ale mający w sobie nuty, które mają działanie kojące i wyciszają. 

 
Oceanside łączy w sobie świeżość ze swojego rodzaju ciepłem, co wcale nie sprawia ze zapach staje się ciężki. 
 
Muszę przyznać, że z początku miałam pewne problemy ze świecą, a mianowicie nie mogłam zmusić jej do współpracy :/ Knot okazał się niestety za krótki i w świecy robił mi się tunel. Ponieważ nie mam klosza do świec ani metalowej nakładki illumalid na słoik musiałam radzić sobie domowymi sposobami. Zazwyczaj, jak świeca jest oporna robię na niej stożek ze zrolowanej kartki i wtedy działa ona jak zwykły klosz, jednak raz taka kartka cała spaliła mi się do wnętrza słoika :D i już staram się nie praktykować tej metody, jednak czasem nie da się inaczej... Próbowałam też z folią aluminiową na ściankach słoika, ale to też nie działało zbyt skutecznie. Postanowiłam więc znaleźć klosik do lampy, co okazało się trudniejsze niż myślałam. Mam w domu mnóstwo małych lampek, jednak do wszystkich klosz jest raczej potrzebny, a te których mogłam użyć były za duże. Aż w końcu po przeszukaniu strychu znalazłam mały szklany klosik po jakiejś starej lampie parafinowej. 

 
Nałożyłam go na słój i, mimo że nie był wyprofilowany do świec sprawdził się całkiem nieźle.
Jednak dlaczego w ogóle się rozpisuje na temat nakładek na słoik, otóż dlatego, że dopiero po nałożeniu klosza przekonałam się, jak intensywnie może pachnieć zapach w słoju.
Świeca, jak zwykle stała w dużym pokoju, który przypominam ma ok. 60m kw, więc wybieram do niego zazwyczaj zapachy dosyć mocne, a jak świece to tylko duże lub średnie. Zanim nałożyłam na słoik klosz od lampy aromat był dobrze wyczuwalny, jednak tylko z silniejszymi podmuchami wiatru wirującymi w pokoju. Natomiast, gdy użyłam już klosza zapach był stale wyczuwalny i zadowalająco intensywny. Rozprzestrzenił się na cały pokój i był wyczuwalny za każdym razem, gdy przestępowało się próg pokoju. 
 
W ramach ciekawostki dodam, że musiałam wyciąć trochę wosku ze świecy, ze ścianek, żeby nie robił się głębszy tunel. Tego wosku, który wycięłam użyłam w kominku i co najbardziej mnie rozbawiło, to to, że świeca w formie wosku pachniała jeszcze mocniej niż sama w sobie, w słoju :D Zapach rozniósł się po pokoju i wyfrunął również do przedpokoju.


Mimo że Oceanside jest u nas dostępny tylko w dużych słojach nie żałuję, że go kupiłam, bo zapach bardzo przypadł do gustu mi i domownikom. To będzie chyba kolejna świeca w mojej kolekcji, którą będę oszczędzała, bo fajnie byłoby móc palić ją bez końca :)
Skusił się ktoś z Was chociaż na jedną świecę z tegorocznych kolekcji limitowanych?

6 komentarzy:

  1. Mi pewnie najbardziej spodobała by się świeca Meadow Showers, jeśli ma cokolwiek wspólnego z zapachem trawy ;)
    Co do Ocean Side, obawiam się, że byłby dla mnie zbyt 'męskim' zapachem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meadow Showers jest zdecydowanie "trawiastym" zapachem i jeżeli chodzi właśnie o tę limitowaną pozycję, to dobrze, że w Polsce są dostępne jeszcze woski z tego zapachu :)
      Co do Oceanside, to jeżeli ma w sobie jakieś silniejsze męskie nuty zapachowe, to z pewnością przykrywa je świeżość, którą niesie ze sobą ten aromat :D

      Usuń
    2. Meadow Showers opisałam u siebie, może się przyda ;)

      https://nightowlsscents.wordpress.com/2015/06/07/meadow-showers-yankee-candle/

      Dla mnie to zapach trawy, kwiatków, ogródka zroszonego ciepłym letnim deszczem, a obok tego nutka cytryny :)

      Oceanside dla mnie ma coś z klimatu Egyptian Musk, taki otulający ale troszkę świeży zapach, może męskawy, ale nie jest to coś co się jako pierwsze narzuca ;) bardziej eleganckie perfumy, fajny zapach, ale puściłam go dalej w świat, gdyż wielkiej miłości nie było ;) niech innym sprawia radosć :)

      Usuń
    3. Tak, Meadow Showers to fantastyczny zapach. Świeży i lekki :)
      Mnie Oceanside skradł serce i chyba nawet bardziej przypadł mi do gustu w formie wosku niż świecy. Zgadzam się, że ma podobnie ciepłą nutę do Egyptian Musk, jednak nie będę wiele mówiła o Egyptian, ponieważ już niebawem pojawi się na blogu jego własna recenzja, więc zapraszam :D

      Usuń
  2. Żadnego z tych zapachów nie zdecydowałam się kupić. Słoneczników nie miałam okazji powąchać, trawka owszem świeża, fajna ale nie jest to mój ukochany zapach ;) a oceanside wąchałam w sklepie, ale też mnie nie zachwyciła, choć podczas palenia wciąż mnie zastanawia czy czasem nie okazałaby się fajna i lekka na takie lekkie dni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szczerze mówiąc, gdy tylko powąchałam Oceanside, to przepadłam, bardzo mi się spodobał, dlatego zdecydowałam się na dużą świecę. Co do Sunflower, to zupełnie mnie nie zachwycił za pierwszym razem, ale im częściej później wąchałam zapach, to okazał się całkiem przyjemny. Jednak nie aż tak, żeby skusić się na świecę. Natomiast Meadow Showers, to bardzo fajny, świeży zapach i cieszy mnie, że poza świecami są jeszcze woski z tego zapachu :D

      Usuń

Fragrance of Month, czyli zapachy na MAJ 2018

Witajcie! Po dość długiej nieobecności wracamy do Was w najpiękniejszym miesiącu w roku!  Maj zaowocował u nas trzema urzekającymi zap...