Dawno
już nie bawiłam się w mieszanie zapachów,
ale ostatnio całkiem przypadkiem wyszło mi dosyć przyjemne
połączenie, którym muszę się z Wami podzielić.
Zawsze
bardzo podobał mi się Mandarin Cranberry, według mnie dobrze
sprawdza się o każdej porze roku i wydaje mi się , że to taki
zapach, który spodoba się każdemu :) Zaczęłam więc przeszukiwać
pudełko z woskami w poszukiwaniu tego zapachu i jakie było moje
zdziwienie , gdy okazało się , że cały mój zapas się
skończył...
Trochę
mnie to rozczarowało , bo miałam ogromną ochotę na tę żurawinę
ze słodkimi nutami mandarynki. Nie chciało mi się wychodzić do
sklepu :), więc szukałam dalej czegoś równie dobrego, aż nagle
przypomniało mi się , że w jednej z torebek(jak to kobieta mam ich dużo)cały czas noszę woski z zapachu listopada 2014 roku(Cranberry Ice i Snowflake
Cookie). Wybrałam Cranberry Ice, bo skoro to też żurawina, a w
dodatku otulona mroźną nutą, to pewnie pachnie równie pięknie,
jak Mandarin Cranberry.
Wiedziałam,
że Cranberry Ice, to dosyć intensywny zapach dlatego w miseczce
kominka umieściłam tylko połówkę albo nawet mniej. Podpaliłam
tea light i czekałam aż żurawina mnie ogarnie... Nie dane mi było
jednak czekać zbyt długo, ponieważ siostra wyciągnęła mnie na
zakupy. Zgasiłam więc podgrzewacz nim wosk się rozpuścił i
wyszłam. Tego dnia nie paliłam już wosku, zrobiłam to dopiero
następnego.
Tym
razem wosk miał szansę pokazać mi swoją głębię, która
niestety dla mnie była zbyt mocna. Zapach stał się bardzo cierpki,
a chwilami nawet gorzki. Nie chciałam jednak z niego rezygnować,
dlatego postanowiłam przełamać go czymś słodkim i
delikatniejszym. Miałam zamiar dodać do niego niewielki kawałek
właśnie Snowflake Cookie, jednak przez przypadek sięgnęłam po
równie różowy Summer Scoop, który kryje w sobie aromaty cudownych
lodów śmietankowo – truskawkowych :)
Okazało
się , że to był strzał w dziesiątkę!
Do
połówki wosku Cranberry Ice dodałam mniej więcej ¼ wosku Summer
Scoop. Czekałam aż zapachy dobrze się zmieszają i, gdy już to
nastąpiło ogarnęła mnie żurawinowo – śmietankowa słodycz.
Gorzkie
aromaty żurawiny całkowicie ustąpiły miejsca słodkim nutom
truskawki. Uzyskałam zapach, który był słodki, lekko cierpki,
intensywny, ale na pewno nie przytłaczający. Zapach bardzo szybko
rozniósł się po całym domu, był wyczuwalny w dużym pokoju, w
kuchni, na piętrze, a nawet na dworze przed drzwiami wejściowymi :)
Gdybym
chciała określić jednym słowem ten zapach, to byłoby to słowo
„lizak”, ponieważ zapach kojarzy mi się z wielkimi i kolorowymi
lizakami, które często można dostać na festynach lub innych tego
typu imprezach.
Po
raz kolejny udało mi się odkryć zapach, który jest zgoła inny od
tych dostępnych w Yankee Candle. Z pewnością spodobałby się on
każdemu miłośnikowi słodkich aromatów.
Pomysłowe połączenie :) Woski obok siebie bardzo ładnie wyglądają :D Ja nigdy jeszcze nie mieszałam wosków ze sobą. Widze, że to nie zła frajda!
OdpowiedzUsuńA summer scoop nie mam, bo zapach lodów mnie mdli, kiedyś pracowałam w lodziarni Grycan i nie wspominam tej pracy zbyt dobrze, dlatego zapach lodów mój nos już nawdychał pod dostatkiem ;P
Mieszanie wosków to super zabawa! Nawet jeżeli nie lubisz Summer Scoop, to spróbuj połączyć go z jakimś innym zapachem, może właśnie z Cranberry Ice, bo nie jest wtedy aż tak lodowy w tym połączeniu :)
UsuńMmm... lody Grycan... Zrobiłaś mi smak na czekoladowe, moje ulubione :D
Brzmi slodko i bardzo owocowo.
OdpowiedzUsuńI właśnie takie jest to połączenie! Zachęcam do sprawdzenia :D
UsuńBardzo zachęcający post, skorzystam na pewno:))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Polecam takie zabawy w mieszanie :D
UsuńCiekawe połączenie :) Ja mam świecę Cranberry Ice bo wosk mnie w sobie rozkochał i faktycznie jest bardzo mocna, ale uwielbiam ją ! Mam też małą summer scroop i mój mąż za nią przepadam choć mocą nie zabija :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy efekt przy zapaleniu dwóch świec naraz byłby taki sam, jak zmieszanie wosków. Może warto zrobić taki eksperyment... :)
Usuń