Na początku stycznia do
Candle Room zawitały zapachy z najnowszej kolekcji Grand Bazaar.
Należą do nich Oud Oasis, Moroccan Argan Oil oraz Frankincense. Po
pierwszym wąchaniu każdego z nich mogę z przekonaniem stwierdzić,
że będzie pachnąco i orientalne :)
Muszę przyznać, że
jestem fanką takich unikalnych, egzotycznych aromatów. Uwielbiam
chodzić na różnego rodzaju etniczne targi. Ostatnio
nawet byłam na jednym, gdzie nabyłam bardzo aromatyczne przyprawy
indyjskie. Na takich targach zawsze przepięknie pachnie przyprawami
i kadzidełkami. Czasem można na nich znaleźć przecudne i
niepowtarzalne pamiątki.
Ponieważ mam naturę
zbieracza, to ubóstwiam otaczać się błyszczącymi, migoczącymi i
intrygująco pachnącymi rzeczami. Właśnie też z tego powodu jako
pierwszy do testowania wybrałam Moroccan Argan Oil, który wydał mi
się najbardziej egzotyczny.
Według producenta zapach
ten, to aromatyczne połączeniem olejku arganowego z paczulą i
drzewem sandałowym. Gdy sprawdzałam zapach na dużej świecy
wyczułam w nim głównie drzewo sandałowe połączone z klimatem
Orientu.
Może Was zaskoczę, ale
na swoje testy wybrałam sampler, a nie wosk. Być może wynika to z
lenistwa, bo ostatnio w ogóle nie chce mi się czyścić miseczki
kominka, a jak wiadomo sampler po wypaleniu po prostu znika :P
Przechodząc jednak do bardziej merytorycznych spraw, to paliłam tę
małą świeczkę wczoraj, więc jestem na świeżo z zapachowymi
odczuciami.
Włożyłam świecę do
pojemnika, podpaliłam knot i czekałam na uwolnienie się aromatu.
Gdy roztopiła się górna warstwa wosku, znajdująca się dookoła
knota, poczułam ogromne rozczarowanie. Aromat samplera był tak nieciekawy i
drażniący, że chciałam go gasić. Zapach odczułam jako
połączenie drzewa sandałowego z czymś kwaśnym, bardzo
nieprzyjemnym. Trochę mnie to zasmuciło, ponieważ największe
nadzieje związane z tą kolekcją pokładałam właśnie w Moroccan
Argan Oil.
Dałam mu jednak szansę,
bo z doświadczenia wiem, że samplery potrafią „płatać figle”.
Bogactwo zapachu ujawnia się dopiero, gdy rozpuści się znaczna
część wosku. Dlatego też wyszłam z pokoju, by zapach mógł się
rozwinąć.
Do pokoju wróciłam po
niecałej godzinie. Gdy tylko przestąpiłam próg do mojego nosa
wpadł bardzo egzotyczny aromat. Spodobał mi się od razu!
Pomyślałam, że dobrze zrobiłam dając samplerowi szansę, by
pokazał mi swoją głębię. Nadal dobrze wyczuwalne było drzewo
sandałowe, jednak jego aromat stał się pełniejszy. Podejrzewam,
że to zasługa olejku arganowego, który nadał świecy lekko
orzechowych nut. Co do paczuli, to nie jestem pewna czy rzeczywiście
ją czułam. Mam jednak wrażenie, że to ona całej tej kompozycji
nadała przyjemny kadzidlany aromat. Właśnie ten aromat sprawił,
że zapragnęłam wybrać się do jednego z moich ulubionych India
Shopów w Warszawie, przy Chmielnej :) Zawsze cudownie pachnie tam
kadzidełkami, a w dodatku z tymi wszystkimi kolorowymi chustami,
koralikami, kolczykami i całą resztą przeróżnych pięknie
zdobionych rzeczy, tworzy to bardzo magiczny klimat!
Zapach, jak na tę małą świeczkę,
był bardzo wyczuwalny. Gdy spaliła się mniej więcej do
połowy, jej aromat zdążył już na dobre wedrzeć się do każdego
zakamarka pokoju.
Moroccan Argan Oil w
samplerze tak bardzo mi się spodobał, że mimo woli zgasiłam go,
gdy był już w połowie pojemnika. Chciałam, żeby starczył mi na
dłużej :D
Według mnie zapach
przypadnie do gustu każdemu miłośnikowi kadzidełek i tych
bardziej nastrojowych i egzotycznych aromatów.
Właśnie wróciłam z wycieczki do Bangkoku, mam nadzieje, że zapach będzie przywodził mi na myśl dni spędzone w Tajlandii.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wycieczki :D Iwona, jak już zapalisz Moroccan Argan Oil , to koniecznie podziel się wrażeniami, czy choć odrobinę pachnie Bangkokiem :)
UsuńMam wszystkie zapachy :) najbardziej przypadł mi do gusty olejek arganowy, jest to mój ulubiony zapach, który właśnie chciałam by tak pachniał :) mam świece :D jest delikatniejsza niż wosk, ale pachnie tak samo.
OdpowiedzUsuńMiałaś już okazję palić wszystkie te zapachy, czy na razie testowałaś tylko Moroccan? Ja jestem jeszcze w trakcie testów, ale muszę przyznać, że Oud Oasis bardzo mnie ciekawi...
UsuńMyślę, że niebawem pojawi się o nim kilka słów na blogu :)