poniedziałek, 10 października 2011

Październikowe zapachy w CandleRoom

Za oknem coraz chłodniej i bardziej ponuro. Słońce chyba na dobre nas opuszcza. Jesienne wieczory z ciepłym kocem, dobrą książką i kubkiem gorącej czekolady tuż, tuż! Co mnie akurat bardzo cieszy, bo to jest to, co w jesieni lubię najbardziej. Zawsze pod koniec września wyciągam książki z kufra, w którym przez wakacje odpoczywały i czekały na odpowiedni moment, aby się ujawnić. Z niecierpliwością czekam na wolny wieczór, gdy będę mogła usiąść w wygodnym fotelu i zatracić się w moich ulubionych lekturach. W tę atmosferę jesiennych wieczorów doskonale wpasowują się świece o korzennych, rozgrzewających aromatach. Wprowadzają do pomieszczeń niesamowite ciepło i klimat, których nie da się osiągnąć w żaden inny sposób. Ostatnio miałam okazję przetestować zapachy firmy Yankee Candle : Mandarin Cranberry i Orchard Pear i postanowiłam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na ich temat.

Mandarin Cranberry. Zapach soczystych mandarynek i słodkiej żurawiny, otulonych korzennymi przyprawami. To oryginalne połączenie aromatów od razu zwróciło moją uwagę. Ten zapach ma w sobie coś takiego, że nie da się przejść obok niego obojętnie. Miałam okazję wypróbować z tego zapachu zarówno świecę, jak i wosk - w obu przypadkach efekt jaki uzyskałam był nieco inny.

ŚWIECA: Po pierwsze świeca pachnie trochę inaczej przed i po zapaleniu. Wynika to z jej składu, który w dużej części stanowią oleje naturalne. Te oleje pod wpływem ciepła delikatnie zmieniają swój aromat i właściwości. Warto o tym pamiętać, przy zakupie każdej świecy bazującej na naturalnych olejkach. Zapach świecy po zapaleniu absolutnie zmienił się na plus. Stał się bardziej owocowy, soczysty, delikatny. Dla mnie genialny! Na pewno będzie mi towarzyszył przez najbliższe wieczory :)


WOSK ZAPACHOWY: Zapach jaki daje wosk, jest o wiele intensywniejszy i bardziej esencjonalny. Gdy go zapaliłam poczułam owocowo- korzenne uderzenie.. Aromat był o wiele ostrzejszy od tego uzyskanego ze świecy. Do mojego niewielkiego pokoju był to nawet zbyt mocny zapach, ale gdy przeniosłam kominek na korytarz- zapach powoli rozniósł się po całym domu i wypełnił go przyjemnym zapachem. Wosk będzie również doskonałym rozwiązaniem do szybkiego zniwelowania nieprzyjemnych zapachów z kuchni, czy pomieszczenia, w którym palono papierosy.
 
MOJA OPINIA: Owocowy, ciepły, uzależniający! Absolutnie zakochałam się w tym zapachu, uważam go za hit tej jesieni. Polecam wszystkim, na pewno będziecie niesamowicie zaskoczeni tym zapachem :)


Orchard Pear. Zapach słodkich i dojrzałych gruszek wzbogaconych o nuty jaśminowych płatków i aromat najlepszego koniaku. Przyznam szczerze, że gdyby ktoś położył przede mną tę świecę, a obok niej prawdziwą gruszkę, zawiązał mi oczy i za pomocą węchu kazał wskazać prawdziwy owoc, miałabym z tym duży problem. Czuć autentyczny zapach gruszek, takich zerwanych prosto z drzewa:)


WOSK: Po zapaleniu, zapach wydał się mniej słodki, za to o wiele bogatszy i bardziej głęboki. Pod wpływem ciepła, aromaty jaśminu i koniaku stają się bardziej wyczuwalne i w połączeniu z gruszką pachną wspaniale. Zapach jest o wiele mniej intensywny i ostry niż Mandarin Cranberry.

MOJA OPINIA: Zapach urzekł mnie swoją delikatnością i bogactwem aromatów. Bardzo ciekawa propozycja na jesień. Polecam wszystkim fanom gruszek :) Ja na pewno jeszcze nie raz wrócę do tego zapahcu.


Mam dobrą wiadomość dla wszystkich, którzy chcieliby wypróbować te wspaniałe zapachy. Otóż Mandarin Cranberry i Orchard Pear do końca października, w CandleRoom o 25% taniej! Zapraszamy na zakupy.

1 komentarz:

Fragrance of Month, czyli zapachy na MAJ 2018

Witajcie! Po dość długiej nieobecności wracamy do Was w najpiękniejszym miesiącu w roku!  Maj zaowocował u nas trzema urzekającymi zap...