Jeszcze
przed świętami do Candle Room zawitały zapachy z limitowanej
kolekcji. Były to Berrylicious, Bay Leaf Wreath oraz Silver Birch.
Ten pierwszy czyli Berrylicous już przetestowałam, więc następny
w kolejności był Bay Leaf Wreath :)
Bay
Leaf Wreath, to jak nazwa wskazuje, powinien być zapach liścia
laurowego. Zazwyczaj zioło to służy bardziej do wzbogacenia smaku
np. zupy czy jakiegoś sosu niż jako osobny element dania. Nigdy w
gruncie rzeczy nie zastanawiałam się jaki smak ma liść laurowy,
bo na ogół się go nie zjada, ale wiem, jaki ma zapach, gdy jest
suszony – ciepły i odrobinę ostry :)
Aromat
przy wąchaniu na świecy wydaje mi się ziołowy z dodatkiem czegoś
kwaskowatego może cytrusowego. Kojarzy mi się trochę z zapachem
zwietrzałych suszonych kompozycji kwiatowych. Wiem brzmi to mało
zachęcająco, mimo to zapaliłam wosk, bo jak wiadomo specyfika
świec Yankee ma to do siebie, że często przy paleniu pachną
zupełnie inaczej niż w świecy na sucho.
Do
kominka włożyłam cały wosk i pozwoliłam jego zapachowi powoli
rozchodzić się po pokoju.
Pierwsze
co wyczułam, to ziołowe nuty przełamane czymś słodszym. Mam
wrażenie , że poza aromatami liścia laurowego są w tym zapachu
jakieś cytrusy, ale bardziej słodkie niż kwaskowate.
Po
pewnym czasie palenia wosk nabrał nieco drzewnych nut, podejrzewam,
że cedrowych, bo cedr ma to do siebie, że nadaje zapachom mocno
drzewny i delikatnie kwaskowaty aromat. Gdy wszystkie nuty zapachowe
już się połączyły Bay Leaf Wreath nabrał nut zbliżonych do
aromatu jakiegoś mydełka bądź męskiej pianki do golenia. Na
pewno stał się bardziej perfumowany niż ziołowy.
Zagarniając
sobie dłonią zapach z kominka, po pewnym czasie poczułam w ustach
lekko mydlany smak, nie było to nieprzyjemne uczucie, raczej dosyć
ciekawe, bo zdarzyło mi się to po raz pierwszy w trakcie palenia
wosku.
Smak
jednak szybko zniknął, ale zapach jakby stał się pełniejszy i
bardziej jednolity. W dodatku zdecydowanie delikatniejszy niż, gdy
wącha się go w świecy i to jest też chyba jego główną wadą.
Bay
Leaf Wreath ma niestety bardzo mały zasięg, czuć go głównie z
bliska, a gdy już się nie pali, właściwie po godzinie już
całkowicie wyparowuje...
Ja
nie stanę się wielką fanką tego zapachu, rozczarował mnie, mimo
że ma lekko mydlany aromat.
Nie
chciałabym jednak Was zniechęcać :) Wiem , że wielu osobom
przypadł on do gustu.
Podejrzewam,
że zyska fanów wśród tych, którzy lubią takie zapachy, jak np.
Midnight Oasis, Midsummer's Night czy te bardziej drzewne z nutami
sosny, czy cedru właśnie :)
Jeżeli
chodzi o mnie, to z całą pewnością wosk jeszcze zapalę, bo ma
bądź co bądź interesujący zapach, ale nie będzie bardzo często
gościł w moim kominku.
Mieliście
już okazję palić ten zapach, jakich wrażeń Wam dostarczył?
Jesteście jego fanami, czy wręcz przeciwnie? :)
Mam go, ale nie moge sie zabrac za palenie. Z Twojego opisu wynika, ze podobny do Sage and Citrus.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście odrobinę zbliżony, podobnie ziołowy :) Jeżeli Sage & Citrus Ci się podobał, to ten też powinien przypaść Ci do gustu :D
UsuńNiestety nie są to moje zapachy. ;) Ale wielu osobom się spodoba na pewno. :)
OdpowiedzUsuńNo cóż każdy musi trafić na coś dla siebie :) A jakie lubisz zapachy?
UsuńTak jak nie jestem fanką midnight oasis czy midsummers night tak bay leaf wreath skradł me serce. Wosk nie był z tych mocnych i właściwie gdybym miała się sugerować zapachem z wosku to pewnie bym go nawet nie kupiła w świecy. Ostatecznie zakupiłam świecę i uważam, że to bardzo ciekawy zapach, który swój potencjał ujawnia w świecy. Nie męczy, świeży liściasty i jednocześnie słodki. Nie jest aż tak mydlany jak wosk :)
OdpowiedzUsuńBay Leaf Wreath mojego serca nie skradł aż tak bardzo, żebym zdecydowała się na świecę. Wiem jednak, że dużo bardziej podobał się on tym osobom, które własnie świecę wybrały. Taka już chyba jest natura zapachów Yankee, wszystko tak naprawdę zależy od tego, którą formę zapachu się wybierze, bo w każdej zachowa się nieco inaczej :D
Usuń