sobota, 31 grudnia 2016
sobota, 24 grudnia 2016
środa, 21 grudnia 2016
Harvest Time - Honey Clementine
Tym razem na testy
wybrałam zapach z jesiennej kolekcji Harvest Time – Honey
Clementine. Zapach ten to połączenie skórki pomarańczowej z
mandarynkami klementynkami osadzonymi na miodowej bazie.
Jak bym określiła
moje spotkanie z zapachem Honey Clementine… hmm… jako wielkie,
przyjemne rozczarowanie… Wiem, dziwnie to brzmi, ale takie moje
odczucie :P
Pierwsze spotkanie
z Honey Clementine w słoju okazało się bardzo miłe. Po powąchaniu
świecy, pierwsze co wyczułam, to gorzki aromat skórki
pomarańczowej z delikatnie wyczuwalną słodyczą mandarynki. Zapach
wydał mi się ciekawy i ogólnie mi się spodobał.
Na test wybrałam
wosk, więc gdy tylko miałam dłuższą chwilę dla siebie, a jak wiadomo przed świętami z czasem dosyć krucho, postanowiłam go odpalić w kominku. Zdecydowałam się na połówkę
wosku.
Podpaliłam tea
light i czekałam na uwolnienie się zapachu. Nie trwało to długo,
ponieważ wystarczyło by spód się stopił, a aromat już się
uwalniał. No i co tu dużo mówić, nie było wielkiego zaskoczenia.
Honey Clementine
okazał się silniejszą wersją Orange Splash(klik),
który bardzo lubię. Pomimo tego, że z nazwy aromat jest
mandarynkowy, dla mnie ma więcej z pomarańczy. Jego podobieństwo
do Orange Splash jest dla mnie bardzo wyczuwalne, jednak jest on
mniej „cukierkowy” niż Orange Splash.
Zaskoczenia nie
było, jednak zapach uważam za bardzo ładny. Idealnie wyważony pod
względem cytrusowej soczystości. Jest owocowy, ale nie za słodki,
odpowiednio kwaskowaty. Zapach Orange Splash bardzo lubię i miałam
już kilka świec z tego zapachu, więc jego mocniejsza wersja
musiała do mnie przemówić :D Na świecę Honey Clementine raczej
się nie skuszę, ale wosk na pewno jeszcze zapalę.
Aromat nie należy
do subtelnych jest dobrze wyczuwalny, ale nie zaliczyłabym go do
ciężkich i osaczających. Połowa wosku, której użyłam była
również dosyć trwała, bo po wygaszeniu tea light’a zapach
utrzymywał się jeszcze przez kilka godzin. Wtedy w pomieszczeniu
powstała lekka landrynkowa otoczka, podejrzewam, że to za sprawą
miodu obecnego w Honey Clementine.
sobota, 17 grudnia 2016
sobota, 10 grudnia 2016
Zapachy grudnia - 20%!!
Grudzień poza migoczącymi światełkami, mam nadzieję, że grubą warstwą śniegu i wreszcie masą prezentów, będzie także pełen cudownych aromatów. Aromaty te wypełnią nasze półki i jestem pewna, że nie jedno z Was skusi się na któryś z nich.
Wspaniałe Candy
Cane Lane i Christmas Garland będą nam towarzyszyły przez cały
świąteczny miesiąc.
Candy Cane
Lane(klik),
to zapach słodki i jednocześnie niezwykle świeży. Łączy w sobie
nuty wanilii przełamanej subtelną świeżością mięty.
Z pewnością zachwyci wszystkich fanów limitowanego zapachu Fresh Mint!
Natomiast Christmas Garland jest pełen leśnej świeżości. To aromat, w którym przeplatają się ze sobą cierpka żurawina z lekkim drzewnym aromatem sosnowych igiełek.
Christmas Garland urzeknie miłośników Winter Garden, Sparkling Snow czy wycofanego Silver Birch.
Mnie nasze grudniowe zapachy już kuszą, a czy Wy zacieracie już na któryś ręce?
sobota, 3 grudnia 2016
Macaron Treats - Holiday Party Q4 2016
Od kilku lat, staram się myśleć nad świętami już w listopadzie. Wtedy powoli rozpoczynam pierwsze przygotowania do świąt np.wybierając prezenty dla swoich bliskich oraz wyrabiając ciasto na piernik staropolski, które przed upieczeniem musi leżakować minimum 4 tygodnie w chłodnym miejscu.
Również w kwestii „zapachowej” odpowiednio wcześniej się przygotowuję. Staram się testować nowe zapachy, by już na święta wybrać te, które ugoszczą ze mną rodzinę przy świątecznym stole.
Cieszy mnie, że w tym roku mogłam sprawdzić co Yankee Candle oferuje nam na święta już wcześniej, mowa o kolekcji Q4 Holiday Party, w której skład wchodzą zapachy All Is Bright, Macaron Treats oraz Star Anise & Orange. Ja na swój pierwszy test wybrałam Macaron Treats.
Przy pierwszym kontakcie z tym zapachem nie byłam zachwycona. Nie dlatego, że aromat od razu mi się nie spodobał, ale dlatego, że te „ciasteczkowe” nigdy nie były moimi ulubionymi. Jednak testować trzeba, więc sięgnęłam po Macaron Treats jako pierwszy z zimowej kolekcji.
Macaron Treats skrywa w sobie mieszankę cukru z migdałami i ciasteczkami, a całość osadzona jest na wspaniałym aromacie wanilii :D Tworzy to naprawdę pyszną kompozycję!
Do testu wybrałam mały słoik i paliłam go w sypialni.
Po odpaleniu świecy, pierwsze co wyczułam, to zapach nieco przypominający piekące się bezy. Aromat był bardzo cukrowy, ale nie przesadnie słodki. W pokoju unosił się waniliowo – cukrowym aromatem z lekką „ciasteczkową” nutą, ale nie taką obecną np. w Christmas Cookie czy Vanilla Cupcake. Przypominała dużo bardziej herbatniki.
Ja nie jestem wielką fanką tych „ciasteczkowych” Yankee Candle, ale Macaron Treats trafia do mnie całkowicie! Jego mieszanka jest bardzo subtelna i nie ma w sobie tej maślanej nuty, którą ma większość tego typu aromatów.
W małym słoju i w przestrzeni do 20m kw., zapach poradził sobie całkiem nieźle. Był wyczuwalny w całym pokoju, a przy otwartych drzwiach przedarł się też na korytarz. Świeca paliła się ok. 5 godzin, a jak już wygasła, to pozostawiła po sobie delikatnie waniliową otoczkę.
Ogólnie uważam ten test za udany i jestem zadowolona z tego zapachu na tyle, że nawet wpadła mi do głowy myśl, żeby zaopatrzyć się w woski. Jak na mnie to bardzo zaskakujące, bo rzadko zdarza się, że mam ochotę wracać do „ciasteczkowych” zapachów.
Macaron Treats polecam fanom Angel Wings, Vanilla, wycofanego już Vanilla Satin oraz Pain Au Raisin.
Testowaliście już ten zapach? Jesteście entuzjastami „ciasteczkowych” zapachów, czy może niekoniecznie?
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Możemy na chwilę zniknąć z bloga… ale od świec uciec się nie da
Czasem robimy sobie przerwę od pisania, ale świecami żyjemy cały czas. W Candle Room świece to nasza codzienna magia—zapachy, światło i mał...
