Bardzo
mnie cieszy, że przyszło już więcej ciepłych dni. Co prawda
bywają deszczowe, ale letni deszcz jest zupełnie inny niż ten np.
jesienny. Przede wszystkim przynosi odrobinę oddechu po gorącym
dniu :)
Mnie
przypomina chwile z dzieciństwa, kiedy będąc z rodziną na mazurach
bawiłam się z rodzeństwem w kałużach. Najlepszą zabawą było
przeskakiwanie ogromnej kałuży, do której oczywiście się wpadało
:D A jak już było po deszczu, to niesamowicie ekscytujące było
przejeżdżanie rowerem przez kałużę i rozpryskiwanie jej dookoła.
Tak, kiedyś nie potrzeba było wiele do dobrej zabawy :)
Taka
mnie lekka nostalgia dopadła, ale nie bez przyczyny o tym wspominam.
Po letnim deszczu w powietrzu zawsze unosi się taka lekka, rześka
bryza. Wyraźnie czuć zapach trawy, kwiatów i ziemi. Zupełnie nie
wiem dlaczego, ale właśnie tak po pierwszym odpaleniu skojarzył mi
się zapach Olive & Thyme z najnowszej, dedykowanej na lato
kolekcji Yankee Candle Q2 2016.
Z
całej serii Riviera Escape, to właśnie Olive & Thyme
najbardziej mnie zainteresował. Być może dlatego, że rzadko
spotykam się z aromatami, których główną nutą są oliwki.
Gdy
wąchałam zapach w świecy, to wyczułam w nim ziołowo –
cytrusowy aromat. Zupełnie nie skojarzył mi się z zapachem oliwek,
ale mimo to spodobał mi się i też dlatego trafił do mojego
kominka jako pierwszy z tej kolekcji :D
Odpakowałam
wosk z folii, włożyłam cały do kominka i zapaliłam tea light.
Pierwsze akcenty jakie się uwolniły niosły bardzo delikatny świeży
aromat, który skojarzył mi się z zapachem Bay Leaf Wreath(więcej
o zapachu tutaj).
Później całość nabrała bardziej owocowych akcentów, które
według mnie były bardziej zbliżone do zapachów skórek cytrusów
niż samych owoców.
Olive
& Thyme w trakcie nabierania ciepła mieszało swoje aromaty w
związku czym za każdym razem, gdy przechodziłam obok kominka
wyczuwałam coraz to nowy składnik tejże kompozycji. Raz to były
zroszone deszczem źdźbła trawy, potem delikatny
aromat sałatki pełnej ziół,
skropionej świeżą oliwą, a jeszcze później subtelny zapach
skórki pomarańczowej. Nabrałam wtedy pewności, że tego zapachu
nie da się zaszufladkować, ponieważ okazuje się wielopoziomowy.
Ja właśnie takie kompozycje lubię najbardziej, bo są intrygujące
i zwyczajnie nie mogą się znudzić.
Olive
& Thyme jest dosyć delikatnym zapachem. Kominek z woskiem
ustawiłam w korytarzu przy kuchni. W miejscu, w którym się palił
był dobrze wyczuwalny, jednak nie rozniósł się na resztę domu.
Tylko lekko okolił resztę korytarza i był wyczuwalny, gdy
wchodziło się do domu. Nie uznaję tego jednak za jakąś wielką
wadę zapachu, bo na tyle na ile potrzebowałam, żeby był
wyczuwalny sprawdził się dobrze. Odpalałam wosk już kilka razy i
nadal zadowala mnie jego intensywność :D
Polecam
ten zapach fanom Bay Leaf Wreath, wycofanego już Comfort z kolekcji
SPA(więcej tutaj),
Hair Tonic z kolekcji Barbershop oraz Lemongrass & Ginger(więcej
tutaj)
Czy
macie już swój ulubiony aromat z kolekcji Riviera Escape? Może to
właśnie Olive & Thyme skradł Wam serca?
Testowałam. Ziołowy, mocno cytrusowy. Świeżej, typowej oliwki tam nie uświadcze. Zapach ładny, natomiast trochę inaczej go sobie wyobrażałam. Wole zdecydowanie Riviera Escape. :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ciężko znaleźć w tym zapachu konkretnego aromatu oliwki, ale mnie i tak urzekł :) Jestem zwolenniczką tych nieco mniej oczywistych zapachów, dlatego do mnie zdecydowanie bardziej przemawia Olive & Thyme niż właśnie Riviera Escape. Tak czy inaczej oba aromaty są lekkie czyli idealne na lato :D
Usuń