Kolekcja Harvest Time już się na dobre u nas rozgościła, więc przyszła pora na pierwszą recenzję :) A pierwszy w ogniu testów był zapach Ebony & Oak.
Świeca Ebony & Oak to była właśnie ta, która z całej kolekcji najbardziej przykuła moją uwagę. Uwielbiam drzewne nuty w zapachach Yankee Candle, a w tym akurat jest ich cała masa!
Cedr i paczula budują ten zapach, wypełniają go lawenda, dąb, i heban, a „kropkę nad i” dodają eukaliptus i szyszki piniowe. Dla mnie ta kompozycja już w samym opisie jest fascynująca!
Przy pierwszym kontakcie ze świecą wyczułam bardzo świeży zapach delikatnie zbliżony do mojego limitowanego ulubieńca Silver Birch, jednakże mniej słodki. Tak czy inaczej zachęcił mnie od razu do sprawdzenia wosku przy paleniu :D
Do kominka włożyłam tylko połówkę wosku. Ostatnio staram się je oszczędzać, bo gdy używam całych, to potem żałuję, że już ich nie mam…
Zapach Ebony & Oak był wyczuwalny właściwie od razu, gdy tylko otrzymał odrobinę ciepła od tea light’a i spód lekko się stopił. Wtedy uniósł się lekkim, słodkim aromatem. Nie wiem czemu, ale mi skojarzył się z syropem klonowym. Później dołączyło do niego więcej drzewnych nut i to trochę zgasiło tę słodycz. Wosk palił się i palił, i im bardziej się nagrzewał, tym silniej mieszały się jego składniki.
Ebony to zapach ciekawy… Chwilami zakuł mnie drzewnymi igiełkami cedru i pinii, by po chwili musnąć subtelną lawendą, a na końcu wodzić za nos paczulą i eukaliptusem. Jeżeli miałabym porównywać go z Silver Birch, to jest zdecydowanie bardziej drzewny, ale za to mniej męski niż według mnie był Silver Birch.
Ebony & Oak nie jest bardzo mocnym zapachem. Zaliczyłabym go do średnio mocnych z plusem, za to jest bardzo trwały. Zapalony w ciągu jednego dnia jest wyczuwalny również następnego. Pozostawia w pomieszczeniu przyjemny leśny i świeży podmuch.
Z pełnym przekonaniem polecam go fanom drzewnych zapachów czyli wspomnianego już Silver Birch oraz Christmas Garland i Icicles, jak również tym, którzy przepadają za nutami paczulowym. A znajdziecie je np. w Halloweeno’wym Witches Brew oraz Kilimanjaro Stars.
A jak Wasze testy jesiennej kolekcji Harvest Time?